Śledź mnie na:

Sweet Nygus (SoliPiwko)



By  Piwny Brodacz     26.2.15    Tagi:,,,, 

To całe blogowanie wchodzi człowiekowi w krwiobieg i wierci dziurę przy każdej możliwej okazji. Już tłumaczę o co mi chodzi, w dużym skrócie prawie każdą sytuacje oceniam pod względem możliwości zdegustowania jakiegoś kraftu. Wiecie, tak z notesikiem i po hipstersku, z mlaskaniem i robieniem dziwnych min. Na szczęście potrafię się jeszcze opamiętać i nie zabieram piwa ze sobą do pracy...

Jeżeli miałbym podać przykłady to często zapisuje notatki podczas wieczorów działkowych połączonych z planszówkami. Oczywiście wiąże się to z sytuacją gdzie wszyscy gracze czekają na mój ruch bo sobie muszę pocmoktać parę razy więcej niż zazwyczaj... O wyprawach rowerowych nie będę się rozpisywał bo dla mnie to jest oczywista oczywistość. Ostatnio jednak poszedłem do siostry bo uświadomiłem sobie, że w sumie nie opiłem jeszcze jej nowego mieszkania. Dla niej zabrałem swojego niby stout'a a dla siebie coś co od dawna chciałem spróbować. Swoją droga śmieszna sprawa, piwowar domowy zazwyczaj nie wypija dużo swoich trunków (a przynajmniej mi się tak wydaje). Ja z pojedynczego warzenia (20l) wypijam maksymalnie 3-4 butelki 0,5l.


Gdy wpadłem na miejsce okazało się, że trafiłem na carbonare zrobioną w dość polski sposób. Zjadłem ze smakiem, dajcie mi makaron zmieszany z serem i mięsem (szczególnie boczkiem) i będę zadowolony przez resztę dnia. Dajcie mi popić mlecznym stoutem a będę śpiewał serenady piwne z całych sił. I to jeszcze w takiej ładnej butelce, etykieta mimo prostoty bardzo dobrze się prezentuje. Z nazwą mam małą zagwozdkę, czy chodziło im o synonim bachora czy człowieka który unika pracy? No bo przecież nie chcieli zgrabnie ukryć pewnego wulgarnego przezwiska co nie? W szklanicy piwo wygląda wyśmienicie. Refleksy praktycznie tylko przy samym dnie, nieprzejrzyste. Piana... mogłaby być lepsza. Fajnie urosła ale szybko zmalała do dość grubego kożucha oblepiając przy tym ścianki.


Jak poznać piwnego geeka? Ano bardzo łatwo, wystarczy zdziwić się wielce, że stout pachnie i smakuje kawą. Tak zrobiła moja siostra ze znajomym (próbując mojego domowego piwa) czym ja zareagowałem lekko szyderczym uśmiechem i zdziwieniem w stylu "przecież to normalne w tym stylu!". Zacząłem wąchać solone piwko (hehe taki żarcik) i cholera jakoś średnio intensywny ten aromat mi się wydawał. Podczas picia osłabł jeszcze bardziej niestety. Co w nim? Na pewno laktoza, może i nie jest głównym aktorem ale od razu rzuca się w nos. Przyjemna, nie miesza się z masłem jak to w niektórych milk stoutach bywa. Najmocniejsze są jednak czekolada i kawa w bardzo przyjemnych proporcjach. Coś pokroju światowej klasy kawy z domieszką czekolady, za którą pewnie musiałbym zapłacić nerką. Dawno mnie tak nie bolał fakt, że cholernie przyjemny aromat był zarazem tak słabo wyczuwalny. Why Nygus, why?! 

W smaku jest na szczęście bardzo proper, mocniej, intensywniej, but na twarz wręcz. Wyraźna, gorzka czekolada ze spora domieszką kawy po całości. Na finiszu lekkie spopielenie... a to dopiero pierwszy łyk. W miarę picia wychodzi laktoza, lekko muskająca podniebienie. Nie powiem, wolałbym żeby było odrobinę więcej tej słodkości ale tragicznie nie jest (chociaż balans ucieka w stronę wytrawności). Co mi się bardzo podoba to brak kwaskowatości, która tylko by przeszkadzała w tym stylu. Goryczka na poziomie średnim, przyjemna, prowadzi za rączkę podczas przemiany laktozy w popiół na finiszu. Średnio treściwe, pije się przyjemnie i zdecydowanie za szybko. Kolejne piwo do powtórzenia, jak poprawią aromat i dodadzą odrobinę więcej słodyczy będą mogli spokojnie konkurować ze Sweet Cow (które czeka w piwnicy).

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com