Śledź mnie na:

Po Godzinach: Cherry Milk Stout (Amber)



By  Piwny Brodacz     15.12.15    Tagi:,,,,, 

Browar Amber, ujmując całą sprawę delikatnie, nie zajmował się dotychczas szeroko pojętym craftem. Jak to mówią jeden porter z chilli Ducha Craftu nie czyni (jaki rym!). Wielu blogerów nie raz im to wypominało, łącznie ze mną. Ktoś jednak ruszył (w końcu) głową i oto na rynku pojawiła się seria piw Po Godzinach.

Każdy wypust warzony jest jednorazowo w ilości 200 hektolitrów. Mieliśmy koźlaka pszenicznego, india pale lagera, marcowe (które okazało się cholernie słodkie) no i oczywiście cherry milk stout, swoista wisienka na torcie. Duch Craftu zesłał na moją osobę swoje błogosławieństwo i gdy zupełnie przypadkiem przechodziłem sobie alejką w Tesco zobaczyłem JEDNĄ butelkę na półce, zaraz obok dwóch butelek marcowego. Przypadek? Nie sądzę.



Etykiety z tej serii są spójne, w przeciwieństwie do tych normalnych amberowych. Kolejny strzał w dziesiątkę. Fajny, prosty szablon ze zmiennym kolorem tła dla każdego stylu. Pan/Pani od marketingu powinna dostać premię. Kapsel nie dość, że firmowy to jeszcze ze specjalnym nadrukiem Po Godzinach. Piana beżowa, drobna, kremowa. Prawie jak od ubitego białka. Pozostawia bardzo ładną koronkę na szkle. Dawno takiej w crafcie nie widziałem. Kolor piwa z początku wygląda jak przy pierwszym lepszym stoucie. Niby jest czarne ale pod pewnym kątem wychodzi brąz, jak przy jakimś żytnim. Wydaje się też być mocno zmętnione.


Dałem piwu się chwilę ogrzać, musiałem poczekać aż nos ponownie przyzwyczai się do temperatury pokojowej. Stoutowi to nie zaszkodzi, ba, pomoże nawet. W aromacie wyczuwalna bardzo delikatna mieszanka kawy i palonego zboża. Gdyby to był mój poranny kubek czarnej powiedziałbym, że ktoś wsypał o jedną łyżeczkę zmielonych ziaren za mało. Wiśnie bardziej w domyśle, raz na trzy pociągnięcia nosem wychodzi bardzo słaba, kwaskowata nuta owocowa. Po dość mocnym ogrzaniu wychodzi też delikatne masełko niestety. To tyle, nic więcej, szkoda.

Po pierwszym łyku rozpromieniłem się trochę. Piwo ma bardzo fajną konsystencję, jak przy rasowym oatmeal stoucie. Czyżby to prażony jęczmień tak zadziałał? Na pewno wspomaga to uczucie dość niskie wysycenie. Smakowo już nie jest tak zaskakująco, ale na szczęście nie ma tragedii jak przy aromacie. Laktoza jest bardzo wyczuwalna, wszystko inne smakuje tak jakby nie mogło istnieć bez mleka. Tak na marginesie straszna by to była wizja przyszłości nie? Nie móc wypić przepysznej, czarnej kawy z rana... Czekolada, która wydaje się być dominującym składnikiem, jest jak najbardziej mleczna. To samo kawa, nie jest to na pewno espresso a bardziej zwykła zbożówka ze sporym dodatkiem mleka. Całość okrywa lekko kwaskowaty sok z wiśni, który tylko potwierdza ogólny problem tego piwa (ale o tym za chwilę). Goryczki żadnej, jest pewne uderzenie zaraz przed finiszem, ale to definitywnie kwaśność wiśni. Sama końcówka okazała się być palona, zbożowa z delikatnie zalegającym owocem. Niby wszystko jest okej. Można by rzec, że eksperyment udany. Niestety cały czas męczy mnie jeden wielki problem, którym jest brak mocy, wyrazistości czy też zdecydowania jak kto woli. Wszystko co w tym trunku mogłoby być przepyszne i wyraźne jest tak naprawdę zrobione na pół gwizdka. Nie jest ono wodniste... jest, mimo tak dziwnego połączenia składników, po prostu nijakie. Browarze Amber, jak już robisz coś niezwykłego (czym na pewno jest wiśniowy milk stout) to zrób to z przytupem, żeby nie napisać pierdolnięciem. Takie pójście na łatwiznę (bo może zwykły Kowalski też po nie sięgnie) do niczego nie prowadzi...

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

5 komentarzy:

  1. Gdzie można go kupić ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłem w Tesco, z tego co wiem właśnie w tym markecie powinny być. Znajomy mi mówił, że w Marche je widział (ale to akurat przy okazji marcowego). Jeżeli wierzyć internetowi to nawet w małych sklepach osiedlowych się trafia. Wynikałoby z tego, że nie ma jednej konkretnej sieci, do której Amber sprzedaje te piwa.

      Usuń
    2. Duża część 200 hekto jedzie do TESCO i tam co kwartał zmienia się na półce piwo. Po godzinach dostępne nawet w mniejszych TESCO, niekoniecznie hipermarketach. Kolejne piwo to chyba koźlak.

      Usuń
  2. Często seria "po godzinach" dostępna jest w Netto i to w szerokim wyborze...jutro Idę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że jest to jedno z lepszych piw z serii "po godzinach". Spodziewałem się po tym piwie tego że będzie płytkie i nijakie, a tu jednak coś się dzieje. Ciekawe połączenie kawy z nutami owocowymi.Szukałem w Netto, a jednak dostałem to piwo w Tesco i po pierwszej degustacji dokupiłem 4 sztuki na święta. Mi smakowało:)

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com