Dawno temu, jakoś pod koniec dziewiętnastego wieku w mieście Schwiebus powstał sporych rozmiarów Browar Zamkowy. Założony przez rodzinę Lotterów miał być konkurencją dla istniejącego już browaru przy ratuszu. Wyobrażacie to sobie? W moim mieście, przed wojną, konkurowały ze sobą aż dwa browary! Po moim wpisie sprzed trzech lat wiecie jednak, jak to się skończyło...
W 2015 roku zaświeciło się jednak światełko w tunelu, który bez cenzury można było nazwać zadupiem piwnym. Człowiekowi na zdjęciu poniżej zachciało się warzyć piwo na trochę większą skalę niż ta, na którą mu pozwalała własna kuchnia. Marzył mu się browar, i to nie kontraktowy, a taki prawdziwy.
Widzicie jaki jest spokojny? Piwowar domowy, parę nagród już ma na koncie. Między innymi za witbiera, którego potem uwarzyła Witnica (i nawet jak na ich standardy pierwsza warka była bardzo smaczna). Jeszcze nie wiedział co go i jego wspólników czeka. Tony papierów, pozwoleń, kontroli, opóźnień w terminach i kolejki w oczekiwaniu na sprzęt. Potem znowu kontrole, dopuszczenia... Lekko rok obsuwy z tego co wiem. Na szczęście ku uciesze ich, mojej i mieszkańców województwa udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik i w maju, oficjalnie, ruszył Browar Świebodzin.
Muszę przyznać, że wiedząc na jakiej ulicy znajduje się ów browar i tak miałem problem ze znalezieniem go. Tak wiem, potrafię się zgubić w swoim rodzinnym mieście, które ma około 25 tyś. mieszkańców. Winę zwalam na remont budynku obok. Z zewnątrz nie ma na co patrzeć, ot pomieszczenie magazynowe wyremontowane i dostosowane do potrzeb warzenia naszego ulubionego trunku. W środku maszyneria z czterema tankami na 2500l każdy... i dwóch jegomości: Piotrek i Tomek.
Wnętrze jak w każdym szanującym się browarze, czyste i sterylne. Po jednej stronie warzelnia i tanki, a po drugiej pełno palet z butelkami i etykiet w rolkach. Chaos początkującego jak to mówią. Jest etykieciarka, chłodziarka (duh) i nawet instalacja z kranami w razie wyjazdu na festiwal (będą na Szczecin BeerFest na ten weekend). Jest też kapslownica... taka jaką ja mam w domu. Tego im nie zazdroszczę muszę przyznać. No gdzie tyle butelek zamykać ręcznie.
Robi to wrażenie, a bywałem już w o wiele większych browarach. Może działa tak na mnie sam fakt, że jest to browar założony w małym i kompletnie nie craftowym mieście? Chociaż z drugiej strony mamy Witnicę... tylko, że tam na pewno nie jest tak czysto.
Co do samej dystrybucji to chłopaki stawiają głównie na lokalny rynek, reszta kraju to jednak według mnie kwestia czasu. W tankach ciemna żytnia IPA (już w sklepach), american pale ale, witbier z pomarańczą i cytryną oraz imperialna AIPA. Próbowałem każdego i wad nie stwierdzam. Jeżeli mam być szczery to naprawdę mi smakowały (pomijając już mój lokalny patriotyzm). Jak tylko reszta trafi do sprzedaży zrobimy sobie o nich wpis na pewno. Warto też wspomnieć, że za oprawę graficzną etykiet i logo odpowiedzialna jest agencja FLOV.
Fun fact: praca w browarze to nie przelewki (no chyba, że dosłownie). Ucięło Ci palca? Nie ma zmiłuj, piwo potrzebuje troski 24h na dobę. Tak, ta zabandażowana ręka na zdjęciu powyżej należy do piwowara Piotra. To samo z dystrybucją. Sklep na górce potrzebuje dodatkowych kartonów piwa? Pakujta do kombi i w drogę. Widać w chłopakach determinację i pracowitość. Kiedyś mówiło się: "Wzmożoną pracą czcimy zjazd Partii". Mi ciśnie się na usta lekko zmieniona wersja: "Wzmożoną pracą wypchniemy uzurpatora z naszych ziem!". Tak tak, mówię o tobie pilsie, tfu, świebodziński z Witnicy.
Jestem pewny, że mój lokalny browar odniesie sukces jakiego oczekują jego właściciele. Dodatkowo mam nadzieję, że lokalni wielbiciele piwa w końcu otworzą oczy. Szczególnie dzięki podejściu Piotra, który chce mieć na stałe w swojej ofercie piwa lekkie (np. pils, APA), ale też te mocniejsze.
W 2015 roku zaświeciło się jednak światełko w tunelu, który bez cenzury można było nazwać zadupiem piwnym. Człowiekowi na zdjęciu poniżej zachciało się warzyć piwo na trochę większą skalę niż ta, na którą mu pozwalała własna kuchnia. Marzył mu się browar, i to nie kontraktowy, a taki prawdziwy.
Widzicie jaki jest spokojny? Piwowar domowy, parę nagród już ma na koncie. Między innymi za witbiera, którego potem uwarzyła Witnica (i nawet jak na ich standardy pierwsza warka była bardzo smaczna). Jeszcze nie wiedział co go i jego wspólników czeka. Tony papierów, pozwoleń, kontroli, opóźnień w terminach i kolejki w oczekiwaniu na sprzęt. Potem znowu kontrole, dopuszczenia... Lekko rok obsuwy z tego co wiem. Na szczęście ku uciesze ich, mojej i mieszkańców województwa udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik i w maju, oficjalnie, ruszył Browar Świebodzin.
Muszę przyznać, że wiedząc na jakiej ulicy znajduje się ów browar i tak miałem problem ze znalezieniem go. Tak wiem, potrafię się zgubić w swoim rodzinnym mieście, które ma około 25 tyś. mieszkańców. Winę zwalam na remont budynku obok. Z zewnątrz nie ma na co patrzeć, ot pomieszczenie magazynowe wyremontowane i dostosowane do potrzeb warzenia naszego ulubionego trunku. W środku maszyneria z czterema tankami na 2500l każdy... i dwóch jegomości: Piotrek i Tomek.
Wnętrze jak w każdym szanującym się browarze, czyste i sterylne. Po jednej stronie warzelnia i tanki, a po drugiej pełno palet z butelkami i etykiet w rolkach. Chaos początkującego jak to mówią. Jest etykieciarka, chłodziarka (duh) i nawet instalacja z kranami w razie wyjazdu na festiwal (będą na Szczecin BeerFest na ten weekend). Jest też kapslownica... taka jaką ja mam w domu. Tego im nie zazdroszczę muszę przyznać. No gdzie tyle butelek zamykać ręcznie.
Robi to wrażenie, a bywałem już w o wiele większych browarach. Może działa tak na mnie sam fakt, że jest to browar założony w małym i kompletnie nie craftowym mieście? Chociaż z drugiej strony mamy Witnicę... tylko, że tam na pewno nie jest tak czysto.
Co do samej dystrybucji to chłopaki stawiają głównie na lokalny rynek, reszta kraju to jednak według mnie kwestia czasu. W tankach ciemna żytnia IPA (już w sklepach), american pale ale, witbier z pomarańczą i cytryną oraz imperialna AIPA. Próbowałem każdego i wad nie stwierdzam. Jeżeli mam być szczery to naprawdę mi smakowały (pomijając już mój lokalny patriotyzm). Jak tylko reszta trafi do sprzedaży zrobimy sobie o nich wpis na pewno. Warto też wspomnieć, że za oprawę graficzną etykiet i logo odpowiedzialna jest agencja FLOV.
Fun fact: praca w browarze to nie przelewki (no chyba, że dosłownie). Ucięło Ci palca? Nie ma zmiłuj, piwo potrzebuje troski 24h na dobę. Tak, ta zabandażowana ręka na zdjęciu powyżej należy do piwowara Piotra. To samo z dystrybucją. Sklep na górce potrzebuje dodatkowych kartonów piwa? Pakujta do kombi i w drogę. Widać w chłopakach determinację i pracowitość. Kiedyś mówiło się: "Wzmożoną pracą czcimy zjazd Partii". Mi ciśnie się na usta lekko zmieniona wersja: "Wzmożoną pracą wypchniemy uzurpatora z naszych ziem!". Tak tak, mówię o tobie pilsie, tfu, świebodziński z Witnicy.
Jestem pewny, że mój lokalny browar odniesie sukces jakiego oczekują jego właściciele. Dodatkowo mam nadzieję, że lokalni wielbiciele piwa w końcu otworzą oczy. Szczególnie dzięki podejściu Piotra, który chce mieć na stałe w swojej ofercie piwa lekkie (np. pils, APA), ale też te mocniejsze.
Czekam na lekkie, Sekala kupiłem, spróbowałem i jak już powiedziałeś "wad nie stwierdziłem" jednak ja wolałbym lokalnego, prawdziwie świebodzińskiego pilsa, powodzenia chłopaki!
OdpowiedzUsuńKrzysiek
Jeżeli się nie mylę jest to pierwsze "historyczne" piwo uwarzone w browarze w Świebodzinie po roku 1945. I na pierwszy rzut żytnia ciemna Ipa... nieźle! czekamy na więcej:)
OdpowiedzUsuńMógłbym prosić o podanie adresów sklepów w Świebodzinie gdzie to piwko można kupić? Jestem z Zielonej Góry i z chęcią nabyłbym skrzynkę - dwie do degustacji ale nie chcę błądzić po mieście.
OdpowiedzUsuń