Śledź mnie na:

Porter 22' (Ciechan)



By  Piwny Brodacz     20.2.15    Tagi:,,,, 

Drugie picie:

Czasami ludzie mówią, że potrafię być szyderczy i upierdliwy. Ja? Taki bezbronny misio bez podtekstów w głowie przy praktycznie każdej sytuacji? No nie może być. Możecie tak uważać i przy tej degustacji, w końcu wybrałem piwo ze stajni BRJ i wypiłem je przy największym pomniku miłościwie nam panującego Jezusa Chrystusa... uwierzcie mi jednak, że wybór miejsca był zgoła inny i... prostszy. Uświadomiłem sobie po prostu, że mieszkając w Rio nigdy nie pokazałem Wam tego cudu techniki budowlanej.


Wybór piwa podyktowany był tak samo prostym pomyślunkiem. Mimo słonecznego dnia było cholernie zimno, w dodatku wiało. Trzeba było zabrać ze sobą coś ogrzewającego, pomyślałem, że najlepszym wyborem będzie zachwalany ostatnio gruby porter z Ciechanowa. Z boską pomocą nikt nie będzie mi go kazał wylać przed pomnikiem bo... miejsce publiczne czy coś. Jest to też swojego rodzaju powrót browaru na bloga, prawie rok przerwy to stanowczo za długo muszę przyznać. Była jeszcze jedna mała przyczyna, Jurek rozpisał na swoim blogu ranking zarostu piwnego w Polsce. Przeczytajcie akapit, w którym opisuje moją skromną osobę a zrozumiecie.


Moje pierwsze spotkanie z tym piwem nie należało do tych ściśle degustacyjnych... mogę jedynie nadmienić, że wmieszana była w imprezę wódka i jakaś majówka trwająca już chyba trzeci dzień z rzędu. Przy Jezusku mogłem na spokojnie ocenić formę piwa i tym razem nie miałem naklejonej podwójnie etykiety. Tej nawet nie będę oceniał bo jest typowo ciechanowa. Jakoś nieszczególnie zachwyca ale też nie odrzuca, mogę nawet napisać, że w czarnym jej do twarzy. Kapselek firmowy, lekko wyblakły. Chyba znowu coś nie poszło w drukarni. Kolor piwa prawie tak samo czarny jak etykiety, są delikatne refleksy ale jestem w stanie im to wybaczyć bo pojawiają się tylko przy samym dnie. Piana piękna, drobna, zbita i wysoka. Opada powoli i w dodatku czepia się kurczowo ścianek. Taki efekt przy takim woltażu? Brawo.


Z lekkim strachem zacząłem wąchać. Po pierwsze mogli mnie zaraz zgłosić i owa degustacja kosztowałaby trochę więcej niż bym chciał a po drugie nie miałem ostatnio szczęścia do powrotów. Większość piw, które kiedyś mi smakowały okazywały się być... przeciętne. Jak się jednak okazało nie miałem się czego obawiać, opatrzność boska czuwała nade mną... i nad węglem w szkle. Aromat był cholernie intensywny, bez kompromisów. Od razu mi się ciepło w nosie zrobiło. Bardziej słodki niż wytrawny ale też bez przesady. Lekka paloność, ciemne owoce (głównie śliwka) i cholernie przyjemny alkohol pod postacią wiśni z czekoladek, dobrze wiecie o które mi chodzi. Te, które się podkradało za gówniarza z szafki rodziców (urodzony alkoholik). Najlepsze w aromacie jest jednak opiekane jabłko. Mocne skojarzenia z zimowymi wieczorami u dziadków, którzy praktycznie codziennie opiekali te jakże polskie owoce w swoim piecu kaflowym. Podczas picia wychodzi też lekka czekolada w tle. Rozmarzyłem się, dopiero po chwili zauważyłem, że lata nade mną koleś w paralotni. W sumie to nie wiem jak się ma prawo lotnicze do takiego krążenia przy ponad 20m Zbawicielu. Wziąłem łyk i zadziwiłem się wielce, już dawno nie miałem sytuacji gdzie smak był prawie że odzwierciedleniem aromatu. Dodatkowo dochodzi lekki finisz popiołowy i mocniejsza czekolada. Gęste, wysycenie niskie. Wypełnia usta jak syrop. Wiśniowy likier rozgrzewa a ja czuję się jak w niebie. Goryczka niska, tylko zaznacza swoją obecność i nie przeszkadza. Wydaje się troszeczkę bardziej wytrawne w smaku, może przez ten palony finisz. Piwo jest mega, najlepsza warka (licząc wszystkie piwa z Ciechana), która wyszła z tego browaru.

Oryginał 06.08.2013:


Dziś mam dla was nie lada gratkę. Świeżutki, mocniejszy porter od Ciechana, ekstrakt 22% z alkoholem 9%. Już ten “słabszy" mi przypadł do gustu więc miałem wysokie wymagania co do jego mocniejszego brata. Zacznijmy od tego, że dużo ludzi narzeka na portery z Ciechanowa bo są za kwaśne, ja w żadnym egzemplarzu nie wykryłem tej wady. A co z 22%? Nie ma co owijać w bawełnę, jest przepyszne. Jest gorzka kawa i czekolada, wszystko spalone na muł. Tak jak lubię. Alkohol? Niewyczuwalny jak na taki kaliber. W wyglądzie można się zakochać. Jest jak patriotyczny węgiel! 

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

3 komentarze:

  1. "Piwo jest mega, najlepsza warka (licząc wszystkie piwa z Ciechana), która wyszła z tego browaru."

    Zatem, która to?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z lepszych Porterów jakie piłem, ale w takim miejscu musi smakować wyjątkowo :)

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com