Bardzo stara degustacja, jeżeli chcesz abym ocenił to piwo poprawnie napisz mi maila, może się uda.
Może zaatakujemy dzisiaj coś? Mam za małe ambicje żeby rzucić się na rząd jak uczciwie nam panujący pan D. w Solidarności (który nosi bardzo ładne zegarki z resztą). Ale ja nie o tym miałem. Spróbujmy podbić jakieś małe państewko, albo dzielnice lub stan. Wiem! Let's go to California!
Może zaatakujemy dzisiaj coś? Mam za małe ambicje żeby rzucić się na rząd jak uczciwie nam panujący pan D. w Solidarności (który nosi bardzo ładne zegarki z resztą). Ale ja nie o tym miałem. Spróbujmy podbić jakieś małe państewko, albo dzielnice lub stan. Wiem! Let's go to California!
Czemu akurat Kalifornia? Źródła mówią, że właśnie tam narodził się styl Imperial IPA. Uwielbiam IPA i nikt mnie nie musi namawiać do wypicia Imperiala, dlaczego? W skrócie jest to po prostu jeszcze mocniejsza wersja tego stylu. No to jedziem! Aromat, tu nie ma zaskoczenia, głównie chmiel i cytrusy. Po nalaniu kolorek bursztynu ale nie on gra w wyglądzie najważniejszą rolę, piana! Takie gęste to, tak fajnie utrzymujące się, tak przyjemnie odczuwa się ją na ustach. Ano właśnie, usta. Dochodzimy do najlepszej części tego piwa. Smak to coś na pograniczu Ataku Chmielu i Hardcore IPA z Brew Dog'a. Nie obchodzi mnie to, że chmiel nie jest do końca kontrowany przez słody (jak to wielu ludzi z wielkim żalem opisywało na internetach). Ja kocham chmiel i goryczkę. Dodatkowo mamy taki przyjemny efekt pełności/gęstości. Jakby samo piwo chciało nam powiedzieć: "Niczego mi nie brakuje, jestem idealne!". A alkohol? W końcu jest go trochę... ja osobiście nie wyczułem go w smaku, bardzo przyjemnie ogrzewał przełyk.
I co wyszło z tym naszym podbojem? Ano to, że to Pinta mnie podbiła swoim Imperialem. Nawet nie jest mi wstyd, przez takie doznania smakowe mogę być zniewalany cały czas.
www.browarpinta.pl / Gdzie wypijesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz