Bardzo stara degustacja, jeżeli chcesz abym ocenił to piwo poprawnie napisz mi maila, może się uda.
Trzeba propagować piwa bezalkoholowe, wbrew pozorom potrafią czasami być lepsze od niektórych "prawdziwych piw". Co tym razem? Czechy i ich woźnica. Muszę przyznać, że etykieta i nazwa mnie rozbawiły, czy ktoś za czasów furmanek sprawdzał upojenie alkoholowe kierowcy? Najwidoczniej ludzie z tamtych lat przewidzieli, że takie czasy nadejdą. Otwieramy i bam! Ostro palony słód. Dziwne, niby miał być chmiel aromatyczny. Po nalaniu piana pnie się w górę dość ładnie, zostawia jednak brzydkie "wyspy" po opadnięciu. Tak jakby ktoś to piwo gotował i zdjął je z ognia stawiając od razu na zimnie. Mało to estetyczne według mnie. Pijemy! Znowu się zawiodłem, chmielu po prostu nie ma. Jest lekko palony słód, dość słodkie z taką kwaśną goryczką, która nieprzyjemnie zostaje w ustach. Pod koniec picia, po ogrzaniu, jest jeszcze słodsze. Bardzo średnie ogółem. No nic, szukamy dalej dobrego bezalkoholowego piwa!
Trzeba propagować piwa bezalkoholowe, wbrew pozorom potrafią czasami być lepsze od niektórych "prawdziwych piw". Co tym razem? Czechy i ich woźnica. Muszę przyznać, że etykieta i nazwa mnie rozbawiły, czy ktoś za czasów furmanek sprawdzał upojenie alkoholowe kierowcy? Najwidoczniej ludzie z tamtych lat przewidzieli, że takie czasy nadejdą. Otwieramy i bam! Ostro palony słód. Dziwne, niby miał być chmiel aromatyczny. Po nalaniu piana pnie się w górę dość ładnie, zostawia jednak brzydkie "wyspy" po opadnięciu. Tak jakby ktoś to piwo gotował i zdjął je z ognia stawiając od razu na zimnie. Mało to estetyczne według mnie. Pijemy! Znowu się zawiodłem, chmielu po prostu nie ma. Jest lekko palony słód, dość słodkie z taką kwaśną goryczką, która nieprzyjemnie zostaje w ustach. Pod koniec picia, po ogrzaniu, jest jeszcze słodsze. Bardzo średnie ogółem. No nic, szukamy dalej dobrego bezalkoholowego piwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz