Jestem człowiekiem normalnym, jakoś nie JARA mnie ta cała kultura dredów i palenia zielska na każdym kroku... peace and love? Plis. To samo z reggae, wolę coś co mnie nie uśpi po 2 minutach. Dlatego gdy znajomy przyniósł mi na spróbowanie piwo z niby konopi mój wewnętrzny hejt się zaśmiał.
Nie, nie uważam że Mari to coś złego. Według mojego skromnego zdania powinna być dozwolona w małych ilościach. Co innego jednak ludzie, którzy czczą Jah (czy jak to tam się zwie) i słuchają Marleya cały dzień. Nie muszę chyba pisać, że wyglądają jakby się nie myli i praca była dla nich czymś surrealnym?
Wooohssssaaaaaa, spokój Hejcie.
Wracając do piwa, bałem się to coś przelać do pokala z Ciechanowa. W życiu jednak trzeba podejmować ryzyko, lejemy. Wygląda dość normalnie, jest jednak bardziej wyblakłe niż najzwyklejszy lager z półek sklepowych. Piana z początku fajna, oblepia szkło. Szybko jednak znika do zera. Wąchamy... o jezu. Śmierdzi to dymem papierosowym. Jestem czuły na takie rzeczy ponieważ nie palę fajek. Ugh, pijemy. Pierwszy łyk i już wiem, że zapach był delikatny w porównaniu ze smakiem. O słodach czy chmielu możecie zapomnieć. Jeszcze przez pierwszą sekundę myślałem, że smakuje jak lager koncernowy. Niestety od razu uderza ten nieszczęsny dym/popiół. Nie ma w tym nic z konopi. Kumpel, który przyszedł z tym wynalazkiem skomentował je w dwóch zdaniach: "Smakuje jak Lech. Piwo dla gimbazy".
gdzie mogę nabyc owe piwo?
OdpowiedzUsuń