Przepraszam, wyjdę na hejtera pisząc tego posta ale takie niestety mam odczucia po pierwszych Targach Piwnych w Poznaniu. Były minusy jak i plusy ale ogólne wrażenie było negatywne. No nic, zacznijmy może od pomieszczenia w którym to wszystko się działo...
Wchodzisz i zapada zmrok, hala w ogóle nie była oświetlona (a może i była? tylko te lampy takie beznadziejne wisiały?). Samo południe ale na dworze niebo zakryte chmurami co spotęgowało ogólny mrok i poczucie stypy. No i te brązowe parasole Lecha... po co? Hala ma dach więc nie starczyłyby same stoły?
Ustawienie wszystkiego niby okej, na środku te nieszczęsne parasole a po bokach stoiska browarów... no prawie. Większość z nich to były chyba sklepy, które po prostu sprowadziły poszczególne piwa. Pinta na pewno tam była. Podchodzę więc, w końcu przyjechałem tu głównie po ich premierowe piwa. Wszystko pięknie ładnie, płatność kartą (tak jak lubię), pełna kulturka. No i w końcu mam szklanę Pinty!
Zaraz obok wystawione piwa z AleBrowaru, podchodzę do pani: "Śliczne piwa, chciałbym kupić Naked Mummy, Black Hope i Brown Foot". Podaję złotówki w formie papierowej i tu pierwszy zgrzyt: "Niestety musi pan najpierw zakupić żetony na piwa". Przysłowiowy gul mi skoczył, bo uważam żetony za zło i brak organizacji. Panie były miłe to przeboleje to. Nie odpuszczę, muszę mieć Brown'a. Postałem w drugiej kolejce, potem powrót do tej pierwszej i już mam.
Czas obczaić te parasole, oprócz strażaków pijących Lech Pils zauważyłem ludzi, którzy sprzedawali różniaste rzeczy związane z browarnictwem. Fajna sprawa, dość dużo tego mieli.
Idziemy dalej, nic szczególnego. Fortuna ze swoimi piwami, niestety bez najnowszego poczwórnego Komesa. Chciałem zakupić zestaw z pokalem, szkoda. Zaraz za nimi Edi. Przyznam się szczerze mało wiem o tym browarze. Wziąłem więc Migdałowe i Ciemne od miłej pani.
Kolejne były sery i wszelkiego rodzaju pieczywo. Trochę mało i skromnie ale w sumie całe targi takie były.
No i potem stanowiska Lecha, nawet mi się zdjęć nie chciało robić. Chwyciłem więc swoją torbę pełną premier i piw, których jeszcze nie piłem i skierowałem się do wyjścia.
Nie mogłem zostać na pokaz warzenia, stanowisko dopiero "się budowało". W sumie cieszę się, że coś takiego powstało tak blisko mojego domu. Z drugiej jednak strony na Festiwal Dobrego Piwa we Wrocławiu mam tylko 60km więcej niż do Poznania. Dajmy jednak szanse organizatorom. W końcu to pierwsza edycja i dosłownie wszystko mogło pójść nie tak jak chcieli. Parę zmian, zaproszenie większej ilości browarów i mamy całkiem przyjemne targi.
A skąd dokładnie jesteś kolego?
OdpowiedzUsuńCentralne Lubuskie ;) A czy to ważne? ;)
Usuń