Yay! Porter z Ciechanowa powrócił! Eee tzn... z Lwówka? Po ogłoszeniu, że browar w Lwówku będzie warzył portera większość piwoszy zaczęło się zastanawiać po co. Przecie jest taki sam w Ciechanowie, a oba browary należą do Browarów Regionalnych Jakubiak. Zagadkę rozwiązała informacja o zakończeniu warzenia tegoż właśnie portera w Ciechanowie, koło się zamyka.
W sumie, zostaje w rodzinie. Nie mam nic przeciwko takiemu zagraniu, zwłaszcza gdy Ciechan zaczął lać porterową 22'. Poza tym chce mi się ciemnicy, tak bardzo, że kusi mnie aby otworzyć Portera Grudniowego 2013. Trzeba być jednak twardym, dlatego życie uratował mi właśnie Lwówek. Co my tu mamy?
Na początek chciałem zdementować wszelkie pomówienia o pianie, a przynajmniej to, które mówi o jej wielkości. Jak widać rośnie pięknie na 2-3 palce, a nalewałem jak zwykle. Drobna i zbita, no po prostu piękna. Problem pojawia się później, utrzymuje się dość krótko i nie pozostawia nic. Tylko hmm, czy w porterze o to chodzi? Nawet nie wiem czy da się uzyskać długo stojącą piane w tym stylu. Aromacik jest bardzo przyjemny. Palone śliwki w czekoladzie, ah! Kolor to węgiel z lekkimi refleksami rubinowymi.
Smak jest jednak najlepszy w tym piwie. Mocno palone (jak to Kopyr zauważył, stout'owo), ciemne słody, mniej intensywna czekolada niżeli w aromacie. Śliwka gdzieś zanika ale zastępuje ją dzielnie posmak popiołu. Goryczka dość mocna, bardzo przyjemna. Zero wyczuwalnego alkoholu, wielki plus. Nie jest za słodkie, jest bardziej wytrawne niż inne znane mi portery. To samo z gazem, jest w sam raz. Idealny opis dla mulistego portera nieprawdaż? Nic bardziej mylnego, mógłbym go pić litrami. Pijalność jest wręcz fenomenalna jak na ten styl. Po prostu idealny lekki porter z mocnymi doznaniami smakowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz