Większość ludzi zna moje zdanie co do browaru w Witnicy. Zbyt pozytywnie się o nim nie wypowiadam i dlatego lekko się zdziwiłem gdy usłyszałem nowinę, że ktoś chce tam warzyć kontraktowo swoje piwo. Jadąc wczoraj do Kapsla z zamiarem zakupu Grand Prix i Stout'a z Ciechanowa nie spodziewałem się nawet, że będzie można już kupić Birbanta. Pomyślałem sobie: co mi szkodzi? Przeca nie może być gorzej niż przy pierwszej warce Porteru Bałtyckiego.
Birbant to tak naprawdę dwóch jegomości: Jarek Sosnowski i Krzysiek Kula. Za samo wybranie browaru powinni dostać medal za odwagę (taki tam kolejny osobisty hejt). No ale my nie o Witnicy tylko o Brownie, którego etykietę wielbię ponad życie (oh ah ciekawe dlaczego?). Kapsel czarny, ale panowie dopiero zaczynają przecie. Dziś premiera więc ze spokojnie wyszedłem na ogród zabierając psa, który tak na marginesie ma bzika na punkcie śniegu. Powiedziałbym, że pogoda aż sprzyja chłodnym ocenom.
Birbant to tak naprawdę dwóch jegomości: Jarek Sosnowski i Krzysiek Kula. Za samo wybranie browaru powinni dostać medal za odwagę (taki tam kolejny osobisty hejt). No ale my nie o Witnicy tylko o Brownie, którego etykietę wielbię ponad życie (oh ah ciekawe dlaczego?). Kapsel czarny, ale panowie dopiero zaczynają przecie. Dziś premiera więc ze spokojnie wyszedłem na ogród zabierając psa, który tak na marginesie ma bzika na punkcie śniegu. Powiedziałbym, że pogoda aż sprzyja chłodnym ocenom.
Niewzruszony chwytam za otwieracz i otwieram piwo. Zboczenie zmusza mnie do szybkiego niucha z butelki, ooo będzie fajnie. Tak w ogóle to powinienem przestać tak robić bo już nie raz mi wybuchło w nos prawie topiąc mnie w pianie. Nalewam szybko do pintowego szkła, piana jakaś się tam niby tworzy, dość drobna ale szybko opada. Pozostawia jednak kożuszek ochronny, jakby się bała, że trunek zmarznie czy coś. Kolor to coś pięknego, klarowny ciemny brąz, jak dla mnie miłość od pierwszego wejrzenia.
Wącham ze szkła, jest nawet lepiej niż z butelki. Mocny słodowy aromat, przyjemnie słodki, karmelowy. Oprócz tego dobra dawka chmielowości cytrusowej. Wącham i wącham, nawet nie przeszkadza mi to, że wąs mi zamarza. Pijemy! Jest słodowość, jest karmel, niby słodkie człowiek by pomyślał... BAM! Wchodzi gorycz. Zgadzam się w stu procentach co do 60 IBU dumnie napisanym na etykiecie. Niby stylowo powinna być mniejsza ale niech ręka boska broni panów z Birbantu. Taka ma być i basta. Po prostu wchodzi bez ceregieli pomiędzy słody i karmel i mówi: "Teraz moja kolej, won!" Piwo mocno pijalne, znika w zastraszającym tempie. Żałuję, że kupiłem tylko jedną butelkę. Aż łezka się kręci w oku, jednak z Witnicy może wyjść coś pysznego (oprócz Black Boss'a). Jako Lubuszanin wołam: Rodacy, łączmy się i idźmy do pubów na premierę!
Właśnie piję, smaczna rzecz.
OdpowiedzUsuń