Długo się zastanawiałem, czy nie dodać przypadkiem tego piwa do posta o rebelowej kolendrze i podwójnie chmielonej. Całe 15 sekund tak naprawdę, gdy degustowałem tamte dubeltówki nie miał co nawet człowiek szukać w moim maluteńkim Tesco. Dzisiaj, gdy kupowałem... wodę mineralną przypadkiem natknąłem się na alejkę z alkoholem. Tam zobaczyłem dosłownie wypychające się z regału bączki dubeltowe. Why not?
Wszyscy bawią się na urodzinach Piwoteki a ja piję piwa z Tesco... co zrobisz, taki region. Co prawda 8% zapowiada szybkie się zrobienie ale zawsze lepiej się upijać w doborowym towarzystwie. Aaanyway, zastanawia mnie wybór bączka. No bo to pszenica w końcu, jakiekolwiek orzeźwienie lepsze jest w standardowym rozmiarze 500ml. Może według (byłego już) mistrza Bractwa Piwnego jest to najlepsze z piw Rebela? A może jest to zwykły chłyt martetingowy teskacza?
Nawet jeśli, to mnie kupili. Lubię bączki, a bardziej ten rozmiar. Według mnie każdy eurolager powinien być dostępny w puszkach 330ml. Lepiej by się piło, nie zdążyło by się wygazować a i schłodzenie by się udało lepiej utrzymać. Co do pszenicy, etykieta prosta ale chyba najładniejsza z tych "nowych". Ta pszenica jakoś tak ładnie się prezentuje. Kapsel też ale mogliby usunąć w końcu ten napis "piwo rzemieślnicze"... ktoś się jeszcze na to nabiera? Szklankę wybrałem z bólem serca, nie mam innej o tej pojemności, która nadawałaby się na pszeniczniaka. Przestałem żałować gdy zobaczyłem jak się piwo w niej prezentuję. Bajka nie? Piękna drobna piana, której żywot nie jest ani długi ani krótki. Kolor pomarańczki, aż podświadomie człowiek czuję zapach skórki!
Zapaszki są oj są, ale nie pomarańczki. Głównie banana, coś pokroju tego od Corneliusa Bananowego. Zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem nie będzie też takie słodkie. Alkohol w ogóle nie wyczuwalny, jest za to lekka kwaskowatość, typowa dla piw pszenicznych. Let's dive in shall we? Pierwszy łyk i następuje oczarowanie, głównie konsystencją. Jest mocno aksamitne. Główny prym wiodą słody (pszenica) z przyjemnym kwaskiem. Gdzieś w oddali pojawia się nawet banan. Z początku wydaje się lekko słodkie ale podczas picia przechodzi w stronę wytrawnego. Po lekkim ogrzaniu pojawia się alkohol, na szczęście nie jest nachalny, też jakoś specjalnie fajnie nie ogrzewa. Można powiedzieć, że ujdzie. Goryczka jest, średnia i bez szału. Piwo jest cholernie pełne i wypycha człowieka bardzo szybko, już wiem dlaczego postanowili wlewać je w bączki. Próżno w tym szukać orzeźwienia. Wysycenie wysokie, ale tego się można było spodziewać. Sądzę, że udało im się ujarzmić tę alkoholową bestię. Da się to wypić bez grymasu i nawet z przyjemnością ale tylko jedno, tak dla zaspokojenia własnej ciekawości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz