O jezu, pamiętam jak kupiłem tego reaktywowanego Zwierzyńca w puszce. Intensywność masła i ogólnego grzyba była tak spora, że się bałem o panele podłogowe znajomego, u którego wtedy siedzieliśmy przy browarach. Obiecałem sobie jednak ostatnio, że będę próbował oceniać też piwa ogólnodostępne. Tego pilsa za niecałe trzy złote jest cała półka w Tesco więc można się pokusić o stwierdzenie, że zwykły Kowalski ma szansę go zakupić.
Miałem dzisiaj w planach pojechać na rowerze szukać krów na polach (do innej degustacji) ale pogoda definitywnie zniwelowała moje zamiary. W sumie to lubię jeździć w deszczu, tylko jakoś aparat i telefon nie bardzo. Pierwsze z czym miałem problem to wybranie odpowiedniego szkła, tak co by mi go za bardzo żal nie było. Na szczęście w odmętach kuchennych szafek znalazłem stare szkło tyskiego 330ml.
Etykieta niczego sobie, jakość papieru jak i wydruku pierwsza klasa ale sam nadruk jakiś taki o niczym. W sumie to chyba bym wolał budynek browaru z krawatki i kapsla na środku etykiety zamiast tego kufla. Kapsel bardzo fajnie wygląda aczkolwiek nadruk lekko schodzi w dół. W szklanicy piwo prezentuje się zwyczajnie, niby piana rośnie (i nawet mi się wylała trochę) ale bardzo szybko redukuje się do małych wysp. Co zaskakuje na plus to kolor, ciemnozłocisty i klarowny. Ktoś tu próbował być bursztynem ale to jeszcze nie to.
Z dużym dystansem i niechęcią zbliżyłem nos do szklanki. Sniff i... zdziwienie. Masła nie ma, grzyba czy stęchlizny też. Jest głównie słodowo z lekką nutą chmielu, takiego zwyczajnego. Spokojnie mogę stwierdzić, że lekko trawiastego. Zachęcony biorę pierwszy łyk i ponownie dziwię się jak młody. Jest całkiem przyjemnie, słodowo ale nie za słodko, trochę chlebowo nawet. Gdzieś na końcu wchodzi lekka trawiasta goryczka, która może i nie jest pilsowata ale zaznacza swoją obecność na krótko. Wysycenie trochę ponad średnie ale bez przesadyzmów. Nie jest wodniste ale do pełnej pełności (że co?) jeszcze mu brakuje. Przyznam się szczerze, że całkiem dobry z tego lager. Nie wiem czy tak smakuje wersja limitowana czy po prostu wzięli się w garść. Tylko kurde, za mało tego chmielu w tym pilsie. Patrząc jednak na cenę 2,40zł za 330ml... brałbym zamiast każdego innego znanego nam koncerniaka.
To, co piłeś z puszki, to był Zwierzyniec warzony w Lublinie w Perle, natomiast ten naprawdę reaktywowany, warzony w Zwierzyńcu, jest tylko w tych małych butelkach. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to w puszcze to się nawet inaczej nazywa, "Zwierzynieckie" i jest to tani sikacz, następca "Goolmana". Polecam spróbować Zwierzyńca w wersji IPA. Niestety piwo jest niedostępne w wersji sklepowej, mają je jedynie na kranie pod starym browarem w zwierzyńcu, lub na kranie w lepszych sklepach z alkoholem lub barach (podejrzewam ze głównie w lubelskim). Mimo wszystko nawet zwykły zwierzyniec klasa jak dla mnie, w pórównaniu do innych koncernówek. Pozdro.
OdpowiedzUsuń