Przez ostatni tydzień męczy mnie grypa z gorączką. Nie mogę tego cholerstwa wyleczyć bo do pracy trzeba było iść a specyfiki bez recepty można o kant du... no. Z pomocą przyszedł internet, a bardziej jeden z facebookowiczów, który podzielił się ze mną przepisem na porterówkę. Przyznam się, że nigdy w życiu nie robiłem nalewek/wódek czy innych likierów. Co mi szkodzi?
Skład:
- porter 500ml (w tym przypadku z Lwówka)
- 200ml spirytusu (20zł w Tesco, sic!)
- 4 do 5 łyżek miodu naturalnego (broń boże badziewia sklepowe)
- duża laska cynamonu
- 6 do 7 całych goździków (dla mnie było w sam raz ale każdy może sobie dostosować ilość do potrzeb korzennych)
- świeżo wyciśnięty sok z 2/3 cytryny
Co robimy? Podgrzewamy porter w rondelku ale broń boże nie zagotowujemy. Dodajemy miód i mieszamy powoli aż się roztopi. Odstawiamy do ostygnięcia i dodajemy spirytus, sok z cytryny i przyprawy. Wszystko do butelki i chop do piwnicy niech poleży coś ponad dzień. Lekarstwo gotowe, co prawda jest trochę słodkie ale też fajnie przyprawione i mocno ogrzewające. Alkohol przyjemny, w aromacie go nie czuć w ogóle. Jest za to przyjemna słodycz mieszająca się z przyprawami. Za przepis i pomysł dziękuję Łukaszowi, "Szum Puszczy" z Internatu TL Białowieża daję radę. Ja zacznę sobie eksperymentować ze składnikami ale na trochę bardziej dostępnych piwach i z mniejszą ilością miodu. Może dodam jakiegoś stouta też?
No i dzieki takim jak ty co roku grypa zbiera swoje zniwo, sam znam pare przypadkow ludzi ktorzy nie mieli czasu isc do lekarza i taraz tego czasu maja w nadmiarze 6 stop pod ziemia. Sam niestety nie bylem duzo madrzejszy, na szczescie dla mnie skonczylo sie tylko na szpitalu. A poza tym porterowka zacna sprawa
OdpowiedzUsuńo lwówek porter nie piłem nie nie piłem jeszcze xd
OdpowiedzUsuń