Mam ostatnio nową zajawkę, nazywa się Ingress. Jest to aplikacja na telefony do ściągnięcia w android markecie. Dostępna jest od jakiegoś czasu dla większej liczby osób więc polecam spróbować. Co to w ogóle jest? Ano można powiedzieć, że gra, która używa rzeczywistych map i GPS jako pola walki pomiędzy dwoma frakcjami. Bardzo fajny pomysł i co najważniejsze żywy dzięki graczom.
Czemu o niej mowa? Ano jeździłem sobie rowerem po mieście łapiąc portale. Przy poczcie jakieś panie zaczepiły mnie, z wielkimi wyrzutami oczywiście, czemu robię zdjęcia ich dzieciom... bo przecie facet z brodą i telefonem (odwróconym w kompletnie innym kierunku) musi się kojarzyć od razu z pedofilią. Stwierdziłem, że mamy społeczeństwo wieśniaków, którzy zawsze muszą być w centrum uwagi, popukałem się w czoło i odjechałem. W domu postanowiłem dopełnić dzieła przesądu i jak każdy brodacz-alkoholik chwyciłem za piwo.
Traf chciał, że mroziło mi się akurat piwo kojarzące się z dziećmi (dobra, już przestanę zabawiać się w skojarzenia) czyli owsiankowy ale z browaru Bednary. Etykieta mocno kojarząca się ze wsią i różnymi ornamentami słowiańskimi bardzo przypadła mi do gustu muszę przyznać. Wrodzona ciekawość kazała mi zajrzeć na degustacje innych. Oceny średnie, mniej lub bardziej negatywne. Większość z nich piła jednak pierwszą warkę, ja swoją sztukę zakupiłem niedawno i od razu po przelaniu do szkła zauważyłem różnicę. Piwo na pewno nie jest klarowne. Wyraźnie zamglone, bursztynowe. Piana spora, drobna i zbita z początku. Opadała w średnim tempie aż przystanęła gdzieś mniej więcej na palec i tak już trzymała się do końca picia.
Zaskoczenie? Nie bardzo, nie pierwszy raz mam inne wrażenia z picia niż reszta. Może to też świadczyć o polepszeniu się kolejnej warki (chodź nie mam pewności, czy to na pewno jest kolejny wypust). Zaczynam wąchać. Mimo tego, że ręce mam całe w trawie po koszeniu aromat piwa jest dość intensywny i przebija się przez zieleninę bez problemu. Nie jest to jakieś uber uderzenie ale wystarcza, żeby się nim delektować. Co mamy? Ano owsiankę, typową, taką prosto z talerza. Dodać można do tego jeszcze bliżej nieokreślony cytrusowy zapaszek i odrobinę karmelu. Przyznam się szczerzę, że sam byłem mocno zaskoczony, pozytywnie oczywiście. W smaku na pewno bardziej wytrawne niż słodkie. Jest owsianka ale w mniejszych ilościach niż w aromacie. Karmel z żywicą też się gdzieś pałętają. Całość kończy średnio intensywna goryczka, taka ziemista/glebowa. Nie zalega, znika szybko i człowiek sam sięga po następny łyk. Piwo praktycznie w ogóle nie męczy dzięki czemu jest to całkiem pijalny i sesyjny trunek. Ociera się wręcz o aksamitność. Według mnie mogłoby być jednak trochę bardziej intensywne, z pazurem. Jest jednak cholernie pijalne i na pewno wyróżnia się wśród innych piw ostatnio pitych przeze mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz