Śledź mnie na:

Oki Doki (Pinta)



By  Piwny Brodacz     24.9.14    Tagi:,,,, 

Będąc na tegorocznym FDPW kompletnie ominąłem tę premierę. Jeżeli dobrze kojarzę uwarzyli tego lagera specjalnie na festiwal. Mnogość i długość kolejek odstraszyły mnie jednak od piw nazywanych potocznie zwykłymi i swój czas w poczekalni spędzałem przy tych bardziej craftowych trunkach. Nadarzyła się jednak w końcu okazja na wypicie tego, jak to się zarzekają panowie z Pinty, orzeźwiającego lagera na nowozelandzkich chmielach. Pisząc nadarzyła mam na myśli znalezienie czasu na wyciągnięcie zakurzonej butelki z piwnicy...

Coś tak ostatnio dużo tych niby zwykłych piw się pojawiło. Zadziwiające jest to, jak dobrze można zawirować stylem, który z góry skazany jest na nudę. Najlepszym przykładem będzie chyba rewolucja z browaru Kormoran. W lodówce czeka jeszcze Pierwsza Pomoc od Pinty. Szykuje nam się lagerowe niebo z duszą craftu, mówię wam.


Nie mam zielonego pojęcia o co chodzi z tą nazwą. Na pewno angole tak mówią i znaczy to tyle co „OK” ale czemu akurat panowie z Pinty postanowili tak nazwać to piwo? Może w tamtym rejonie świata tak się często mówi, kto wie. Ja wiem jedno, etykieta jest iście pintowska i jeżeli mnie oczy nie mylą przedstawia piaszczystą plażę. Przyjemnie się ją ogląda, głównie przez ładnie wykontrastowane kolory. Piwo jest także piękne w swojej prostocie. Czysty złoty kolor, klarowne aż do bólu. Piana taka sobie, średniego wzrostu i dziurawa (albo wykruszona jak to ostatnio jest w modzie mówić) ale bardzo powoli opada i stara się trzymać ścianek. Jak na lager istna niezrozumiała poezja malowana pędzlem.


Kumple rozkładają Talisman a ja wybieram postacie, padło na złodzieja… oj będzie hejt przy spotkaniach. Jak to mówią „all your items are belong to me”. Gdy oni się meczą z tasowaniem kart ja zaczynam wąchać i… ktoś chyba skradł zapaszki z tego piwa. Chmieli nowozelandzkich w ogóle nie czuć. Jest za to słaby aromat słodowy i lekki kalafior. No nic, mała wtopa. W smaku też jest jakoś dziwnie, z początku wydaje się… bezsmakowe. Słodowość wydaję się tak nudna jak wykład filozofii na wydziale mechanicznym. Jest jednak jedna rzecz, dla której każdy powinien spróbować Oki Doki. Goryczka! Wyrazista, mocna, orzeźwiająca, no po prostu fajna. Wchodzi, robi rozróbę swoją ziołowością i znika. Wysycenie średnie ale wyraziste, mi pasuję do lagera właśnie takie. Tylko kurde jest jeden wielki problem: lager powinien być wyrównany smakowo. Tutaj mamy bardzo dobrą goryczkę i jakieś majaczące słody w kącie. Cytrusowości i zdecydowanej kontry słodowej z (podobno) pierwszej warki nie uświadczysz.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

3 komentarze:

  1. Zdecyduj się albo „all your items belong to me” albo „all your items are mine" ;) Fajny blog, lubię tu wpadać poczytać, bez jakiegoś mega zadęcia. Keep up the good work. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to było nawiązanie do pewnego tłumaczenia pewnej gry z dawnych lat, zobacz sobie w google: "all your base are belong to us" :)

      Usuń
    2. A to przepraszam, nie grałem. :)

      Usuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com