Kiedyś, w odległych czasach były tylko dwa rozpoznawalne
browary rzemieślnicze w Polsce. Mowa tu oczywiście o AleBrowarze i Pincie. Pierwszy
kojarzony z dodawaniem do wszystkiego amerykańskich chmieli a drugi jak ten
starszy brat, który owszem robił wariacje piwne ale na większej ilości stylów i
niekoniecznie mieszając je z IPA. Czemu o tym piszę? Kiedyś wolałem Pintę,
właśnie dlatego że była bardziej wszechstronna. Dzisiaj… no już nie tak bardzo.
Piwa od Pinty zrobiły się ostatnio jakieś takie słabsze.
Niby okej ale to już nie jest ta sama podnieta co kiedyś. Zarzucicie mi pewnie,
że gust mi się zmienił bo od tamtych czasów wypiłem wiele lepszych trunków,
rodzimych i zagranicznych. Ja mówię bullshit, jeżeli tak by było to AleBrowar
też by mi się znudził a jest wręcz odwrotnie. Z resztą nie jestem już początkującym robinsonem na morzu craftu więc potrafię odróżnić takie rzeczy. Najlepszym przykładem będzie
Dobry Wieczór, oatmeal stout przez wielu uważany za wzór tego stylu.
Etykieta trochę zmieniona, oprócz małych detali jak pokolorowanie księżyca na żółto i zmiany cieni w tle na pewno największą różnicą jest wklejenie infografiki znanej z reszty nowych piw Pinty. Po raz pierwszy zauważyłem też, że tekst/opowiastka z tyłu jest inaczej ułożona. Niby mówi o tym samym ale trochę inaczej ułożyli słowa. Kolor wydaje się iście czarny, chciałem wymusić refleksy pod światło ale za cholerę się nie dało. Wszystko pięknie tylko mam podstawowe pytanie: co z tą pianą? Rośnie ładnie jak na stout przystało ale w astronomicznym tempie znika nie pozostawiając nawet kożuszka.
Już w aromacie zaczyna mi coś nie pasować. Intensywnością to to nie grzeszy na pewno. Kurde śmiem nawet stwierdzić, że tak naprawdę są tu tylko śladowe ilości owsianki z mlekiem i dosłownie szczyptą czekolady. Taka trochę woda aromatyzowana stoutem. Patrze na opis i wychwytuje specyficzne słowo, którym jest "aksamitne"... hmm. Zaczynam pić i od razu nie podoba mi się jedno, nasycenie jest stanowczo za wysokie jak na stout. Kolejnym, a może bardziej powracającym problemem jest intensywność, tym razem smaków. Mieszanka kawy, gorzkiej czekolady i odrobina, odrobineczka owsianki. Wszystko jednak na granicy autosugestii. Jest też trochę kwasku pod koniec ale i tak po każdym łyku człowiek się czuje jakby pił głównie wodę. Jestem łapczywy i zachłannie próbuje wynaleźć coś pozytywnego. Gdy szklanka jest prawie pusta nie mogę uwierzyć jak słaby poziom ma to piwo. Od razu zaznaczę dla wścibskich, że nie było schłodzone. Wyjęte z piwnicy, postało trochę w pokoju nawet więc pewnie miało temperaturę wyższą lub równą tej polecanej. Wmawianie ludziom, że wodnistość to po prostu aksamitność i delikatność jest nie fair panowie. Najnowsza warka jest zwyczajnie słaba i wodnista, tak w smaku jak i konsystencji i odczuciu w ustach. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z tym stoutem bardzo dobrze, to nie jest za cholerę to samo. Czyżby zmiana miejsca warzenia miała aż taki wpływ?
U mnie był kwach w kilku pod rząd, więc spasowałam. Ortodox stout od AB też w dużo gorszej formie niż wcześniej, a obydwa te stouty piłam naprawdę często.
OdpowiedzUsuńWSZYSCY BLOGERZY JAKOŚ TAK NARZEKAJĄ PRZED ŚWIĘTEM ZMARŁYCH ŻE OHYDNIE SIĘ WAS CZYTA!!!!!!!!!!!!!!!JAKIEŚ REFLEKSJE WAS BIORĄ?!!!??ALBO ZBYT MAŁO WÓDKI PRZY SPENDACH RODZINNYCH GOŚCI NA STLICZKACH???!!!!!!!!!!ŻENADA!!!!
OdpowiedzUsuńBól dupy ich martwi. A już tego brodatego głąba najbardziej. :-)
UsuńPierdolisz, człowieku. Jeśli masz zmutowane kubki smakowe a twoja sensoryka jest wytrawiona kwasem solnym, nie pisz recenzji piw. Zajmij się korzenioplastyką lepiej albo robieniem na drutach. Kurwa, idiota.
OdpowiedzUsuńOho, bardzo konstruktywna krytyka wpisu z 2014 roku. No gratuluję :)
UsuńJa również dziękuję za odpowiedź i gratuluję smoczej poszczy zamiast ludzkiego podniebienia. Właśnie piję to piwo i zastanawiam się, w którym miejscu pokala to piwo jest za bardzo nasycone. Innych twoich uwag odnośnie tego zacnego stouta nie będę komentował, bo szkoda używania moich paliczków. Miłego wieczoru i mnóstwa trafnych recenzji piw. :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Padł pomysł, żebyś zmienił nazwę bloga z "Piwnego Brodacza" na "Kraftowego Malkontenta".
Zdajesz sobie sprawę, że piwo które ja piłem w 2014 może się diametralnie różnić od tego, które właśnie pijesz? To kolejna warka.
Usuń