Śledź mnie na:

Nox (Carlsberg)



By  Piwny Brodacz     20.3.15    Tagi:,,, 

Tak się ostatnio zastanawiałem czy nie zrobić czegoś w rodzaju nowego cyklu pod tytułem "Janusze Piątkowi". Pomysł był prosty, przy tym jakże pięknym dniu tygodnia wrzucałbym na bloga degustacje piw, które koło kraftu nawet nie stały. Mamy dużo takich na półkach sklepowych więc byłoby w czym wybierać. Problem z takim przedsięwzięciem jest jednak sporawy, no bo w końcu komu się chce pić HarnasioŻubroŻywca oceniając w dodatku jego walory smakowe... jeżeli takowe w ogóle są. O robieniu zdjęć nawet nie wspomnę.

Nadarzyła się jednak idealna okazja na chociażby napisanie swoistego pilota cyklu. Na pewno zauważyliście, że koncerny podłapały kolejne trendi słówko wprost od rzemieślników czyli mocne chmielenie, w większości przypadków na zimno. I tak, idąc sobie moją ulubioną alejką w Tesco, nieświadomy czyhających zagrożeń zwróciłem swoją uwagę na dziwnie wyglądającą butelkę Carlsberga. Wrzuciłem do koszyka, zaraz obok Pony Express od Faktorii. Może Duch Craftu nie ukaże mnie sromotnie za tę zniewagę. Tak na marginesie Harnaś też coś takiego wypuścił, robi się ciekawie... Nurtuje mnie jednak fakt, że nigdzie o tym piwie nie można przeczytać. Oficjalna strona milczy, wygląda to na wybryk polskiego oddziału raczej.


Największym zdziwieniem dla mnie była sama butelka. Wbrew pozorom nie jest to ciemna zieleń lecz cholernie ciemny brąz. Pojemność 400ml świadczy o piwie premium... zapewne. Co innego mówi jednak slogan na szyjce: "Intensywny aromat, bez zbędnej goryczki". Czy muszę to komentować? Samo piwo nie wyróżnia się niczym spośród swoich eurolagerowych pobratymców. Jest to to samo wyblakłe złoto co zawsze, ze znikomą pianą której żywotność można zmierzyć jedną gołotą. Musicie mi wybaczyć smugi na szkle, jakoś nie chciało mi się szorować szklanicy do tego piwa.


Sprawdźmy od razu aromat, w końcu ma wbijać w ziemię i dobijać glanem jak jakaś imperialna AIPA. O dziwo jest go sporo i utrzymuje się praktycznie do końca picia. Najdziwniejsze jest jednak to, że naprawdę czuć w tym chmiel Polaris. Trochę ziół i mięta pałętają się jak jakieś bezdomne psy, które cały czas pogania gruby, rozpieszczony bachor zwany Rozpuszczalnikowym Biszkoptem. W sumie to się powinienem cieszyć, że w ogóle chmiel wyczuwam przy tym kolosie. W smaku bachor znika ale zabiera ze sobą większość podwórka. Piwo jest słodowe, lekko biszkoptowe jak najzwyklejszy eurolager i w dodatku bez goryczki (ale w sumie o tym już nas łaskawie poinformowali). Wiadomym jest, że lagery nie posiadają dużo tego jakże ważnego składnika ip-srip ale jej brak w Nox'ie jest wręcz wybitny a nawet... minusowy. Ale cóż to? Ktoś jednak postanowił nie uciekać wraz z grubasem i został. Lekki posmaczek nieprzyjemnego alkoholu wędruje z kąta w kąt i chyba mu się wydaje, że komuś jest potrzebny. Pozostałości po rozpuszczalniku jak mniema. Czasami próbuje się upodobnić do trawiastego posmaku ale ja się nie dam zrobić w balona, oj nie. Wysycenie cholernie niskie tylko potęguje odczucie wodnistości. Z całego opisu może Wam się wydawać, że piwo jest dość wyraźne w smaku, choćby nawet dzięki wadom. Prawda jest jednak taka, że smakuje gorzej i bardziej wodniście niż nie jeden koncernowy lager na naszym rynku.


Hasło reklamowe roku według mnie.

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

10 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że butelka świeci w UV ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W czasach gdy "piwna rewolucja" zatacza coraz większe kręgi, gdy coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę że piwo nie musi smakować jak woda doprawiona "procentami", gdy coraz więcej ludzi wie że piwo może zaskakiwać złożonością smaku, gdy coraz więcej ludzi wie że dobre piwo = porządna goryczka... co robi w takim momencie duży koncern jak Carlsberg?

    Otóż Carlsberg wypuszcza nowy produkt reklamowany hasłem... "Bez zbędnej goryczki" (!), i to jeszcze ponoć w przypadku gdy mamy do czynienia z piwem chmielonym na zimno (!!!).

    To tak jakby marny pisarz reklamował swoją książkę przygodową hasłem "Bez zbędnej akcji" albo zespół disco-polo reklamował swoją płytę jako "Bez zbędnego przesłania w tekstach". Czyli albo bezczelność, albo żerowanie na niewiedzy konsumentów.

    Śmiać się, czy wk... urzyć? :D

    - SemperHZ

    OdpowiedzUsuń
  3. Dałem się nabrać, nigdy więcej, chociażby za darmo go rozdawali.
    Śmierdzi, nie smakuje i jeszcze ten spirytusowy posmak.... tego się nie da pić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się raz skusiłem. Wywąchać się coś da, owszem, ale w smaku to myślałem, że piję wodę gazowaną z alkoholem... Kiepa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sam alkohol w ustach i piwniczna szmata w nosie po otwarciu (sic!) puszki. Jak u księdza pod podłogą w krypcie. Żart! Niech idą w tym kierunku! Stojąc nad przepaścią, na szczęście, zrobili krok naprzód!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znafcy piwa widze sami tutaj. Dobre piwko na lato, bez emocji, ale siki też to nie są

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsz iostatni raz, komentowac nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprzeciw całej reszty masówki jest to jednak krok do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aromat rozcienczonego środka do usuwania kamienia z łazienkowej baterii a smak adekwatny do aromatu

    OdpowiedzUsuń
  10. 39 year old Structural Engineer Isa Gaylord, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Stone skipping. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Ferrari 250 LM. dodatkowe zasoby

    OdpowiedzUsuń


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com