David Hasselhoff to jeden z bohaterów mojego dzieciństwa. Wielu nazywa go paździerzowym królem ale ja nigdy nie zapomnę kultowego serialu „Nieustraszony” (Knight Rider). Gadający samochód? Czy był jakiś smarkacz w latach 90’tych którego to nie fascynowało? Oczywiście był też "Słoneczny Patrol", którego męska część widowni raczej dla samego Davida nie oglądała.
Hoff miał parę wpadek, głównie przez swoją niewdzięczną córkę, która nagrała i wrzuciła w internet jego specyficzną kolację zatytułowaną "Burger na Kafelkach". Wszyscy się śmiali i wytykali go palcami za to ale bądźmy szczerzy, każdy z nas miał podobny przypadek w swoim życiu (nie okłamujcie się, że nie). David trudzi się także, raz na jakiś czas, poezją śpiewaną. Oprócz znanego wszystkim Hooked on a Feeling popełnił on ostatnio utwór promujący bardzo dobry film Kung Fury, teledysk możecie zobaczyć tutaj... Jezu jak ja kocham takie klimaty.
Panowie z AleBrowaru też musieli się zachwycać talentem Davida i umieścili owłosionego idola nastolatek na swoim nowym piwie. Może i jest trochę spolonizowany a jego mięśnie bardziej przypominają synthol ale przecie każda postać z ich etykiet jest swoista karykaturą. Piwo ma piękny, złocisty kolor z bardzo ładnym, jednolitym zmętnieniem. W dodatku po ściankach wspina się powoli kazylion małych bąbelków, dawno już czegoś takiego nie widziałem. Piana wygląda wzorcowo, jest wysoka i zbita. Przypomina ubite białko i pozostawia dość gęstą koronkę. Problem jest w jej żywotności, dość szybko zaczyna opadać niestety.
Trochę się bałem oceniać kolejne piwo AleBrowaru. Polski craft ma ostatnio bardzo chaotyczne skoki jakościowe o czym nie raz było pisane na blogu The Beervault. Po pierwszym niuchu ulżyło mi jednak, nie będzie tak źle. Aromat z początku intensywny trochę traci na sile podczas picia. Słodkie tropiki wymieszane z cytrusami, tutaj mocno wyczuwalna pomarańcza. Całość zatopiona w delikatnej żywicy. Gdzieś w oddali pojawia się też lekka guma balonowa. Mimo początkowej słodyczy aromat jest wystarczająco złamany przez cytrusy i wydaje się rześki i orzeźwiający.
W ustach wydaje się cholernie lekkie a co za tym idzie mocno pijalne. Nie mylcie tego broń Boże z wodnistością! Orzeźwiające i dość mocno wysycone pozostawia bardzo fajne, musujące uczucie w ustach. Na pierwszym planie cytrusowość z bardzo przyjemną, kwaskowatą nutą. W tle pszeniczne smaki dodają trochę ciała ale nie robią się natrętne i zapychające jak w normalnych pszeniczniakach, pozostawiają uczucie lekkości i orzeźwienia w spokoju. Tropiki gdzieś się zagubiły, jakoś mi to nie przeszkadza szczerze mówiąc. Goryczka średnia do niskiej, pojawia się i znika. Wyższa mogłaby zepsuć całą kompozycję, co do profilu... obstawiam żywiczny. Finisz to bardzo delikatna, kwaskowata pszenica. W skrócie? Bardzo udane, lekkie, orzeźwiające i wysoce pijalne piwo. Do ostrego makaronu z niczego pasowało idealnie.
Coś z niczego, a jakie pyszne! |
Dla mnie to piwko jest zbyt "lekkie" takie mało aromatyczne. Ale mimo wszystko fajne.
OdpowiedzUsuń