Ostatnio degustowana przeze mnie Chmielarka z browaru Baba Jaga uświadomiła mi, że jest bardzo duże pole do popisu jeżeli chodzi o styl Pale Ale na naszym rodzimym rynku (czy też jego polską odmianę). Takie niby to proste i górnej fermentacji w dodatku (według wielu oznacza to też, że lepsze z definicji). Wiele browarów zauważyło chyba ten trend i starają się wypuścić na rynek swojego przedstawiciela, z zacięciem patriotycznym oczywiście.
Osobiście wolę dobrze uwarzonego Pilsa. No nie wiem... wydaje mi się on bardziej chrupiący niż pale ale, które czasami potrafi być mulące. Niestety takiego pilsika można u nas ze świecą szukać, a pałeczki (zdrobnienie dla stylu piwnego? chyba już oszalałem kompletnie) wyrastają jak grzyby po deszczu i dzięki temu poprawnych i smacznych egzemplarzy trafia się więcej.
Osobiście wolę dobrze uwarzonego Pilsa. No nie wiem... wydaje mi się on bardziej chrupiący niż pale ale, które czasami potrafi być mulące. Niestety takiego pilsika można u nas ze świecą szukać, a pałeczki (zdrobnienie dla stylu piwnego? chyba już oszalałem kompletnie) wyrastają jak grzyby po deszczu i dzięki temu poprawnych i smacznych egzemplarzy trafia się więcej.
Gdy po raz pierwszy usłyszałem nazwę browaru (powstałego w budynku starego kompleksu zakładów Predom) zaciekawiło mnie bardziej nie to jakie piwa będą warzyć, a to jak będzie wyglądać ich etykieta. Przez myśl przeszła mi tylko jedna możliwość... rysunki ze starych tabliczek zakładowych rodem z PRLu. Nie muszę chyba Wam tłumaczyć dlaczego nie jestem w żaden sposób zawiedziony? Piwo też nie odpycha wyglądem. Ma kolor miedzi, w dodatku lekko zmętniony. Piana drobna i zbita z początku. Mogłaby się w sumie dłużej utrzymywać, ale za to pozostawia bardzo ładny lacing na ściankach. Wszystko w wyglądzie tego piwa przypomina stary warsztat, z tokarkami pamiętającymi jeszcze lata osiemdziesiąte.
W aromacie dzieje się sporo trzeba przyznać. Są na pewno kwiaty, mi osobiście kojarzące się z wiązanką uzbieraną na polu. Do tego zioła, wysuszone, wiszące na babcinym piecu kaflowym. Jedna rzecz mi do tego sielskiego obrazka nie pasuje... to cytrusowa nuta, która mi osobiście psuje odbiór. Dla wielu będzie ona jednak idealnym dopełnieniem całości. Wad nie wyczuwa, co najlepsze zapachy utrzymują się praktycznie do ostatniego łyku.
No, jest to co lubię w tak prostych stylach czyli porządne wykonanie bez większych wad. Piwo jest wyraźnie sycące (a przynajmniej na tyle na ile mu ekstrakt pozwala), ale też niezapychające zarazem. Nagazowanie średnie czyli wystarczające i dzięki temu nie męczy niepotrzebnie. Wyraźna biszkoptowo-ciasteczkowa podbudowa słodowa robi swoje. Co mnie dodatkowo ucieszyło to to, że nie jest ono jakoś przesadnie słodkie. Ziołowe nuty idealnie się wpasowały a goryczka (też ziołowa) bardzo przyjemnie oczyszcza podniebienie. Może delikatnie zalega i jest czasami niepotrzebnie łodygowa, ale można jej to spokojnie wybaczyć. Finisz wyraźnie cytrusowy z delikatnym ziołowym zacięciem. Sesyjne, rześkie na swój sposób i smaczne. Czego chcieć więcej od pale ale?
----------
Styl: Polish Pale Ale
Alk: 4,7% Obj.
Ekstrakt: 12% Wag.
IBU: 35
Skład: słód (jęczmienny, pszeniczny), chmiel (Cascade, Puławski), drożdże US-05.
Do spożycia: 15.07.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz