Guess who's back, back again. Tak, comiesięczny (no prawie) ból dupy w brodatym wydaniu powraca. Nie będę się rozpisywał dlaczego ostatni wpis miał miejsce w marcu... Poprzestańmy na tym, że zwyczajnie byłem zajęty czymś innym.
Podobno bardzo dużo rzeczy mnie ominęło (no dobra, ominęło blog, bo sam w jakimś tam stopniu się dalej interesowałem naszymi małymi wojenkami piwnymi). W samym okresie wakacyjnym było parę zabawnym tematów. Cream stout, który okazał się być sour stoutem... bo coś nie wyszło a sprzedać trzeba (głównym, bo nie jedynym, bohaterem browar Dukla). Impreza urodzinowa Pinty, na którą zapowiedzieli super duper piwa, których potem zabrakło dla zwykłych śmiertelników (nie posiadających specjalnej opaski dla uprzywilejowanych). Do tego można jeszcze dołożyć nową markę browaru z Lwówka czyli... Złoty Pociąg (no heheszki aż rozpierają ściany). W tym momencie pozdrawiam JePiwkę, bode nie manuj plis.
(fot: Daniel Ł./jepiwka) |
Wydarzenia wrześniowe zaczniemy zatem informacją, która jakby nie patrzeć wyszła podczas osławionej już imprezy Pinty. Mianowicie ojcowie polskiego craftu w końcu postawią swój własny browar. Taki prawdziwy i namacalny. Budowa ma się zacząć wiosną 2017 roku a grafiki koncepcyjne możecie zobaczyć pod tym linkiem. Szczególnie polecam zdjęcie z właścicielami za barem. Na początek 15 tys. hektolitrów rocznie. Jeżeli chodzi o sam wygląd to mi osobiście przypadł on do gustu. Słyszałem już jednak głosy sprzeciwu, głównie coś w stylu "niech sobie ten industrialny brud budują w Katowicach lub Warszawie, a nie w Żywcu". W pewnym sensie mogę to zrozumieć, bo jakoś mi te kontenery jednak nie pasują do żywieckich krajobrazów.
Kolejnym tematem wartym uwagi jest pierwsze w Polsce piwo uwarzone przez blogerów. Pomysł, jak zwykle w takich przypadkach, przyszedł na świat przy okazji piwnej naje... imprezy. Możecie o tym przeczytać u Jerrego, który jest w pewnym sensie kierownikiem całego tego zamieszania. Warzenie odbyło się w browarze Gryf pod czujnym okiem Brokreacji, relację macie tutaj. Mnie tam niestety nie było, ale na pewno będę na premierze w Poznaniu. Dlatego już dzisiaj zapraszam Was na Poznańskie Targi Piwne.
Kolejnym tematem wartym uwagi jest pierwsze w Polsce piwo uwarzone przez blogerów. Pomysł, jak zwykle w takich przypadkach, przyszedł na świat przy okazji piwnej naje... imprezy. Możecie o tym przeczytać u Jerrego, który jest w pewnym sensie kierownikiem całego tego zamieszania. Warzenie odbyło się w browarze Gryf pod czujnym okiem Brokreacji, relację macie tutaj. Mnie tam niestety nie było, ale na pewno będę na premierze w Poznaniu. Dlatego już dzisiaj zapraszam Was na Poznańskie Targi Piwne.
Browar Perun zabrał się za promocje swoich piw wśród graczy. Świadczyć o tym mogą specjalne edycje ich starych trunków, do których browar zaprojektował nowe etykiety. Zdjęcia możecie zobaczyć na ich profilu facebookowym. Oczywiście wszystko we współpracy z firmami z branży gier i raczej nie trafią one do powszechnej sprzedaży. No to teraz wystarczy uwarzyć coś ze świata nowego Wiedźmina i mamy hit. Ciekawostką jest komentarz, który browar zostawił pod tymi zdjęciami: "Już kupiliśmy 700 kilo miodu.Pytanie tylko czy druga strona będzie zainteresowana".
W końcu ktoś się wziął za poprawne stworzenie piwnej mapy Polski. Oczywiście blogerska scena miała już coś takiego, ale nie była ona aktualizowana od jakiegoś czasu i działała na zasadzie zwykłych znaczników map Google. Teraz mamy Piwnamapa.pl. Portal, który wygląda zgrabnie i przejrzyście, bez zbędnych dupereli. W dodatku każdy zarejestrowany użytkownik może dodać swoje piwne miejsce.
Na koniec zostawiłem sobie pewnego rodzaju wisienkę na torcie. Tak zwany ból dupy o Porter Cieszyński. No ale od początku. Browar w Cieszynie postanowił wypuścić limitowaną edycję swojego porteru na 170-lecie istnienia browaru. Ładna butelka w tubie wraz ze szkłem. Wszystko byłoby okej gdyby nie jedna rzecz, która podzieliła piwnych smakoszy na 3 zwaśnione rodziny. Tych, którym przeszkadzała wygórowana cena, tych którym wydawała się ona odpowiednia i tych, których wkurzał sam fakt wkurzania się na Cieszyn. To był jednak pikuś w porównaniu z tym co się stało później. Piwo miało być sprzedawane głównie w sklepach specjalistycznych za cenę oscylującą w granicach 70 złociszy polskich. Rynek zweryfikował i porter jubileuszowy pojawił się też w Tesco... za 49zł (a podobno w paru miejscach nawet za 39zł). Małe sklepy się zbuntowały, bo ich właściciele w oczach klientów wyszli na zwykłe złotówy a prawda była taka, że oni w/w portera kupili od hurtowni za więcej niż go potem Tesco sprzedawało. Ludzie wyszli na ulice z pochodniami a w Chmielarce wylali całą butelkę do zlewu przy gościach. Kopyr też dostał rykoszetem za coś czego nie powiedział (A może powiedział? Ja już sam się w tym pogubiłem). Stanowisko browaru macie poniżej. Trochę takie korporacyjne świergolenie o niczym według mnie... Co do samego piwa... nie piłem i nie mam zamiaru. Za duży smród w około niego powstał abym wydał na nie swoje ciężko zarobione, korporacyjne złotówki. W dodatku większość opinii jest lekko mówiąc... średnio przychylna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz