Mikołajki-srajki... za moich czasów (bo to przecież tak dawno temu było) dostawało się tabliczkę czekolady i człowiek był zadowolony. Jak widzę dzisiejszych rodziców kupujących zestawy Lego za 500zł na 6 grudnia to mnie coś strzela w środku... Od kiedy na Św. Mikołaja dostaje się prawdziwe prezenty? Zwykłe rozpuszczanie dzieciaków. Potem pretensje mają, że dostały różowego ajfona a nie białego.
Ja potraktowałem się klasycznie i sprezentowałem sobie degustacje czegoś lepszego z piwnicy. Czekoladowego stouta akurat nie miałem, ale takiego z ziarnami kawy i innymi dodatkami już tak. W dodatku jest to kooperacja browaru Wąsosz z fińskim Humalove, o którym dotąd nie słyszałem.
No dobra... etykieta jest po prostu brzydka. Przygnębiający kolor tła i pełno tekstu wszędzie. Jeszcze sama grafika by się jakoś obroniła, ale tak... No nie przemawia to do mnie. Piwo z początku wydaje się być czarne. Pod mocne światło widać jednak brązowe prześwity. Beżowa piana bez większego problemu rośnie bardzo wysoka, ale nie brak w niej brzydkich pęcherzy powietrza. O dziwo utrzymuje się długo i pozostawia bardzo fajny brud na ściankach.
Aromat wyraźnie kawowy z jakimś zielskiem w tle. Nie miałem jeszcze do czynienia z borówką brusznica dlatego łatwo mi jest sobie wyobrazić, że własnie tak może ona pachnieć. Do tego taka lekko beczkowo-winna nuta pojawia się gdzieś z tyłu. Interesująco to wszystko pachnie, szkoda tylko, że aromat jest bardzo ulotny. Po mocnym ogrzaniu wychodzi też alkohol, który niestety momentami przypomina świeżo nałożoną farbę.
W smaku okazało się o wiele bardziej wyraźne. Jest ciałko, i to nawet takie grubsze niżeli by na to wskazywał ekstrakt początkowy. Przyjemnie gęste, ale w tych niższych granicach powiedzmy jakiegoś potężnego RiSa. Wysycenie na niskim poziomie bardzo dobrze pasuje do całości. Mocno kawowe, no po prostu czuć, że oprócz słodu zadziały też czynniki zewnętrzne (czyt. ziarna kawy). Do tego lekki popiół, gorzka czekolada gdzieś z tyłu i bardzo, ale to bardzo delikatny karmel. O goryczce zapomnijcie, wszystko inne ją przykrywa po prostu. Finisz wyraźnie kwaskowy, kawowy i "zielskowy" (czyt. brusznica). Puola jest zaskakująco wytrawna, wręcz fetyszystycznie i to przez cały czas picia. Niestety momentami wchodzi ten cholerny alkohol, który aż się prosi o doleżakowanie. Na waszym miejscu zostawiłbym butelkę w spokoju i wypił dopiero za parę miesięcy.
----------
Styl: Finnish Export Stotu/Foreign Extra Stout
Alk: 8,5% Obj.
Ekstrakt: 19°
IBU: b/d
Skład: słód (pilzneński, monachijski, żytni jasny, karmelowy 10, karmelowy 150, czekoladowy, jęczmień palony, Special B), chmiel (Herkules, Citra), drożdże Safale US-05, owoce borówki brusznicy, ziarnista kawa arabska, płatki dębowe z beczki po sherry, cukier.
Do spożycia: 31.12.2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz