Wiosna Panie i Panowie. W sumie, to nawet lato momentami. Jeszcze we wtorek mieliśmy 7'C, a w czwartek objechaliśmy ze znajomymi trasę maratonu przy ponad 20'C bodajże. Mam cichą nadzieję, że przymrozki nie wrócą już... Pogodo, daj żyć!
Wraz z ociepleniem większość craftopijców przesiada się na lżejsze i bardziej orzeźwiające trunki. Portery i inne RiSy lądują w piwnicach i zapadają w sen letni nabierając powoli walorów... smakowych oczywiście. Już się pukacie w głowę? Dobrze, przecież każdy wie, że nawet w środku lata taki ciemniak potrafi wejść jak złoto w leniwy wieczór nad jeziorem. Dziś jednak chciałem uczcić pozytywną zmianę pogody czymś lekkim i w dodatku premierowym. Oto najnowsza pszenica z browaru Piwojad, z malinami w dodatku.
Wraz z ociepleniem większość craftopijców przesiada się na lżejsze i bardziej orzeźwiające trunki. Portery i inne RiSy lądują w piwnicach i zapadają w sen letni nabierając powoli walorów... smakowych oczywiście. Już się pukacie w głowę? Dobrze, przecież każdy wie, że nawet w środku lata taki ciemniak potrafi wejść jak złoto w leniwy wieczór nad jeziorem. Dziś jednak chciałem uczcić pozytywną zmianę pogody czymś lekkim i w dodatku premierowym. Oto najnowsza pszenica z browaru Piwojad, z malinami w dodatku.
Lubię te przezroczyste etykiety Piwojada, jakoś wydają się pasować do browaru (sam nie wiem dokładnie dlaczego). Podobają mi się nawet te dziwacznie wklejone owoce w samej nazwie. Nie wyobrażacie sobie jednak jak ciężko jest takiej pustej już butelce zrobić zdjęcie... W szkle mamy piwo o pomarańczowej barwie z lekkim różowym zacięciem od malin. Mętne jak na pszenice przystało. Niestety piana nie rośnie zbytnio i szybko opada, pozostawiając słaby kożuszek przy ściankach.
Pachnie to ładnie choć przy pierwszym niuchu miałem małe wątpliwości. Granica pomiędzy kanalizą a typową pszenicą jest czasami cholernie cienka. Tutaj na szczęście dominują maliny i delikatne zbożowe nuty. Gdzieś w oddali pojawia się też poxilina, ale z tego co wiem tylko ja ją wyczuwam w prawie, że każdym piwie pszenicznym...
W smaku małe zdziwienie. Nie wiem czy to wina malin, ale jak na pszeniczne całość jest dość lekka (muszę jednak zaznaczyć, że na pewno nie wodnista). Orzeźwiające, mocno wysycone i lekko kwaskowate co tylko dodaje specyficznego uroku owocom. Tutaj już też sam posmak zbożowy zdaje się być o wiele mocniejszy niż w aromacie. Gdzieś w tle pojawiają się nuty bananowe, ale dalej głównodowodzącym są maliny. Goryczki praktycznie żadnej, bo nie o nią tutaj chodzi. Można powiedzieć, że kwaśność ją trochę zastępuje. Finisz taki jak reszta. Powiem tak: nie jest to piwo wielowymiarowe, złożone czy tez sztosowe jak kto woli. Jest to po prostu bardzo lekka, ale zarazem orzeźwiająca pszenica, której głównym składnikiem okazały się być maliny i wiecie co? Jakoś mi to nie przeszkadza.
----------
Styl: Hefeweizen
Alk: 5,4% Obj.
Ekstrakt: 12°
IBU: b/d
Skład: słód (pszeniczny, jęczmienny), maliny, chmiel, drożdże.
Do spożycia: 28.10.2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz