To nie będzie pełna relacja z Poznańskich Targów Piwnych. W tym roku wpadłem tam dosłownie na dwie godziny w czwartek, gdy jeszcze połowa wystawców przysypiała lekko, a blogiery dopiero co wychodziły ze swoich jaskiń.
Na wstępie polecam Wam pełną relację z poprzedniego roku. W skrócie: było grubo. W tym miałem się nie pojawić. Brak czasu, kiepski dojazd i kontuzja barku skutecznie mi to utrudniły. Udało mi się jednak wyrwać na spontanie wraz ze swoją drugą połową.
Pierwsze co to polecieliśmy po coś do jedzenia bośmy głodni jak wilcy byli. Tutaj pierwsze miłe zaskoczenie. Food Trucki i stanowiska z żarciem były ustawione w środku. Parę lat temu był to problem, bo cała hala targowa śmierdziała olejem, ale w tym roku organizatorzy wynajęli dodatkowe pomieszczenie tylko pod strefę gastro. Już nikt nie będzie marzł czekając na swoją zapiekankę.
Jak widać blogerzy też się powoli wyłaniali ze swoich jaskiń. Prawda jest taka, że większość pojawi się dzisiaj, czyli w piątek. Wszędzie pełno było za to łysego, Jurka w sensie. Tak niestety wygląda życie współorganizatora Blog Day, członka Brokreacji i blogera w jednym.
No to teraz poruszmy temat, o który wielu z Was się martwiło przed Targami. Co z browarami? Owszem, nie ma wielu największych graczy (AleBrowar, Artezan, Szałpiw itp.), nie było też Szpunta, ale... nie macie się o co martwić. Te "molochy" craftowe mają już taką renomę, że nie muszą się pojawiać na festiwalach. Z resztą sami informowali już na początku roku, że będą mniej aktywni jeżeli chodzi o takie imprezy. Dzięki temu wielu nowych rzemieślników mogło się rozstawić i w tym właśnie jest siła poznańskich targów. Uwierzcie mi, jest w czym wybierać.
Dużym plusem na pewno było też to, że nikt nie marudził gdy podchodziłem ze swoim kieliszkiem. Właśnie, szkło. Pierwsze co, to kupcie sobie (np. u Spółdzielczego) kieliszek degustacyjny. Pojemność bodajże 125ml idealnie nadaje się do degustowania mocnych piw (tak wiem, że to od whisky). W tym przypadku więcej znaczy mniej. Jakoś Was skasują proporcjonalnie do nalanego piwa, bez obaw. Podziękujecie mi później.
Same piwa też wydawały mi się być na bardzo wysokim poziomie. Co prawda piłem głównie risy srisy, ale jakiś wyznacznik jakości to jest. Na Untappd macie moje oceny, choć chyba parę wypitych wczoraj trunków tam brakuje. Niestety nie udało mi się wyjść bez fantów... Kupiłem 4 butelki: Bartnika BA Bourbon, Koniec Świata 2017, Blogger 2017 (duh) i Projekt 30 - Imperialny Porter Bałtycki. Wszystkie trafią na bloga, ale nie wiem kiedy... korci mnie wrzucić je do piwnicy.
Co Wy tutaj jeszcze robicie? Ale już na Targi! Główne atrakcje dopiero się zaczną. Czekają na Was wykłady, konkurs "Kraft Roku", pogaduchy i koncerty na scenie itd. No i najlepsze piwa jakie polski craft może w tym momencie zaoferować. Miłej zabawy.
Na wstępie polecam Wam pełną relację z poprzedniego roku. W skrócie: było grubo. W tym miałem się nie pojawić. Brak czasu, kiepski dojazd i kontuzja barku skutecznie mi to utrudniły. Udało mi się jednak wyrwać na spontanie wraz ze swoją drugą połową.
Pierwsze co to polecieliśmy po coś do jedzenia bośmy głodni jak wilcy byli. Tutaj pierwsze miłe zaskoczenie. Food Trucki i stanowiska z żarciem były ustawione w środku. Parę lat temu był to problem, bo cała hala targowa śmierdziała olejem, ale w tym roku organizatorzy wynajęli dodatkowe pomieszczenie tylko pod strefę gastro. Już nikt nie będzie marzł czekając na swoją zapiekankę.
Jak widać blogerzy też się powoli wyłaniali ze swoich jaskiń. Prawda jest taka, że większość pojawi się dzisiaj, czyli w piątek. Wszędzie pełno było za to łysego, Jurka w sensie. Tak niestety wygląda życie współorganizatora Blog Day, członka Brokreacji i blogera w jednym.
No to teraz poruszmy temat, o który wielu z Was się martwiło przed Targami. Co z browarami? Owszem, nie ma wielu największych graczy (AleBrowar, Artezan, Szałpiw itp.), nie było też Szpunta, ale... nie macie się o co martwić. Te "molochy" craftowe mają już taką renomę, że nie muszą się pojawiać na festiwalach. Z resztą sami informowali już na początku roku, że będą mniej aktywni jeżeli chodzi o takie imprezy. Dzięki temu wielu nowych rzemieślników mogło się rozstawić i w tym właśnie jest siła poznańskich targów. Uwierzcie mi, jest w czym wybierać.
Dużym plusem na pewno było też to, że nikt nie marudził gdy podchodziłem ze swoim kieliszkiem. Właśnie, szkło. Pierwsze co, to kupcie sobie (np. u Spółdzielczego) kieliszek degustacyjny. Pojemność bodajże 125ml idealnie nadaje się do degustowania mocnych piw (tak wiem, że to od whisky). W tym przypadku więcej znaczy mniej. Jakoś Was skasują proporcjonalnie do nalanego piwa, bez obaw. Podziękujecie mi później.
Same piwa też wydawały mi się być na bardzo wysokim poziomie. Co prawda piłem głównie risy srisy, ale jakiś wyznacznik jakości to jest. Na Untappd macie moje oceny, choć chyba parę wypitych wczoraj trunków tam brakuje. Niestety nie udało mi się wyjść bez fantów... Kupiłem 4 butelki: Bartnika BA Bourbon, Koniec Świata 2017, Blogger 2017 (duh) i Projekt 30 - Imperialny Porter Bałtycki. Wszystkie trafią na bloga, ale nie wiem kiedy... korci mnie wrzucić je do piwnicy.
Co Wy tutaj jeszcze robicie? Ale już na Targi! Główne atrakcje dopiero się zaczną. Czekają na Was wykłady, konkurs "Kraft Roku", pogaduchy i koncerty na scenie itd. No i najlepsze piwa jakie polski craft może w tym momencie zaoferować. Miłej zabawy.
ceny flaszek na festiwalu to jest dla mnie wielkie nieporozumienie :)
OdpowiedzUsuń