Dzisiaj opiszemy sobie dość ciekawą kwestię na przykładzie stoutu z Beer Bros. Wiadomo jak jest z craftem, czasami coś nie wychodzi. Wady w piwie to norma, mogą mocno przeszkadzać, ale nie muszą. Winny może być sam browar, ale też (jak ostatnio pokazał incydent z Left Hand Brewing) np. dostawcy surowców. W tym konkretnym przypadku to browar oskarża dostawcę drożdży o skażony towar, przez który piwo było zepsute.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że musicie sobie uświadomić to, że browar nie jest w 100% odpowiedzialny za to co trzymacie potem w ręce. No chyba, że kupujecie piwo na miejscu... Anyway, w naszym kraju dużym problemem jest samo przechowywanie piwa przez hurtownie i/lub sklepy piwne. Nie raz widziałem butelki na półkach w pełnym słońcu... Dlatego ograniczam negatywne degustacje do minimum.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że musicie sobie uświadomić to, że browar nie jest w 100% odpowiedzialny za to co trzymacie potem w ręce. No chyba, że kupujecie piwo na miejscu... Anyway, w naszym kraju dużym problemem jest samo przechowywanie piwa przez hurtownie i/lub sklepy piwne. Nie raz widziałem butelki na półkach w pełnym słońcu... Dlatego ograniczam negatywne degustacje do minimum.
Etykiety browar ma nietuzinkowe, to im trzeba przyznać. Podobają mi się strasznie, grafik przy nich nie płakał jak rysował. No chyba, że ze szczęścia. Stary papier kredowy wygląda fajnie dopóki nie dopadnie go choć odrobina wilgoci. Wtedy zaczyna się strasznie marszczyć. Piwo ma kolor ciemnego brązu i wydaje się być średnio zmętnione. Piany nie ma, ale dlaczego tak jest dowiecie się poniżej.
Aha, to się zabawimy z tym piwem trochę. Przy pierwszych oznakach beznadziejności odechciewa mi się opisywać nasz ukochany polski craft. Trzeba jednak czasami zrobić wyjątek. A więc... w aromacie mamy lurowatą kawę, trochę kiszonki i brudną ścierkę od podłogi, czyli kogoś narzędzie pracy. Zapowiada się "przepysznie".
Ok... dry stout dry stoutem, ale to coś jest zwyczajnie w świecie wodniste. Nawet jak na standardy niskich ekstraktów (a jakby nie patrzeć 12° to nie jest wcale tak mało). W dodatku całość jest słabo wysycona co nie działa na korzyść tego piwa. W smaku znowu głównie lurowata kawa, kwaśna, ale nie taka fajna z palonym zacięciem, a po prostu kiszona. Na finiszu to czuć szczególnie. Kiszona kapusta rośnie w siłę. Goryczka, mimo słabego charakteru wydaje się być najlepszą częścią tego piwa. Ma czysty, palony profil. Ciekawe co się stało z niby dodaną wanilią? Boże, nie ma nic gorszego niż przebrzydła lura... Jakbym wypił taką z rana to bym chyba dostał korpo zawału. Dziwne. przecież Beer Bros nie jest słabym browarem... Dlatego stawiałbym na złe warunki magazynowania tej właśnie butelki przez hurtownie/sklep.
----------
Styl: Dry Stout
Alk: 4,7%
Ekstrakt: 12°
IBU: b/d
Skład: słód (jęczmień palony, pale ale, monachijski, czekoladowy), płatki owsiane, chmiel Columbus, wanilia, drożdże S-04.
Do spożycia: 18.01.2018
Ja wyczułem skwaśniałą/zgniłą wanilię. Najgorsze piwo jakie kupiłem.
OdpowiedzUsuń"Wady w piwie to norma". To tak, jakby napisać, że zdarte opony w samochodzie to norma. Ale ty, ludziku, jesteś durny. Kurwa, kto czyta takie banialuki. :-) Ludzie nie wytykają cię na ulicy palcami? :-)
OdpowiedzUsuńZ twojej twarzy można wiele wyczytać. Pewnie nie umiesz warzyć piwa i się na innych wyżywasz, co?
Nie ma to jak konstruktywna krytyka, w dodatku anonimowa :) Tak, wady w piwie to norma w polskim crafcie. Tak nie powinno być, ale jest. Aż zostawię ten komentarz, bo jest na swój sposób piękny w swojej trollowej głupocie.
Usuń