Pamiętam, że w bodajże pierwszej klasie podstawówki zmusili mnie do zagrania w przedstawieniu świątecznym. Miałem być Herodem... ja. Człowiek niespotykanie spokojny i bez konfliktów. Dodatkowej pikanterii do tej całej sytuacji dodawał fakt, że byłem chyba jedynym świeżakiem w tej całej bandzie niby aktorów.
Oczywiście jak na świeżaka przystało robiłem na złość nauczycielkom. Wydawałem dziwne dźwięki, upadałem szybciej (była scena, gdzie mnie strażnicy "rzucali" na ziemie) i ogólnie byłem małym wrednym bachorem wprost z amerykańskiego filmu lat 80-90'tych. Jak tak teraz o tym myślę, to lałbym nawet samego siebie linijką po tyłku na miejscu tych nauczycielek. Tak jakoś mi się przypomniało pijąc tegorocznego świątecznego stouta z Artezana.
Herodzik bardzo ładnie prezentuje się na butelce i trochę przypomina mnie z czasów aktorskiego debiutu. Inna sprawa, że sam styl graficzny kojarzy mi się, nie wiedzieć czemu, z Małym Księciem, a przynajmniej wersją, którą czytałem za młodu. Kapselek firmowy zawsze na propsie. Piwo ciemnobrunatne, nieprzejrzyste. Z początku piana była zadziwiająco wysoka i prawie że czarna. Dość szybko jednak, mimo zbitej konsystencji, zaczęła się redukować do tego co macie poniżej. Szkoda trochę.
Aromat? Miazga. Tak intensywny, że nawet bigos w pobliskim garnku go nie zdominował. Czekolada 75%, marcepan, trochę palonego słonecznika i odrobina skórki pomarańczy. Całość posypana szczyptą cynamonu. Bardzo ładnie się to wszystko zgrywa ze sobą i rzeczywiście pachnie świętami. No no Panie Artezan, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili.
W ustach gładkie i aksamitne, ale też z proper ciałkiem. Tak, płatki owsiane zrobiły robotę. Wysycenie średnie do niskiego. W smaku znowu przyjemna czekolada, taka nie z pierwszej łapanki. Gorzka i w dodatku wspomagana przez kakao. W tle prażony słonecznik i bardzo delikatna pomarańcza. Goryczka średnia, momentami niska. Ma palony profil, który przechodzi w popiół na finiszu. Taki nie za mocny, ale za to bardzo dobrze współgrający z czekoladą. Ogólnie końcówka taka trochę jednowymiarowa się wydaje. Podsumowując... dobre, nawet bardzo. Brakowało jednak tego pazura z aromatu i jakby nie patrzeć trochę różnorodności. Gdzie się podział marcepan?
----------
Styl: Christmas Orange Stout
Alk: 8% Obj.
Ekstrakt: b/d
IBU: b/d
Skład: słód jęczmienny, płatki owsiane, ziarna kakaowca, skórka pomarańczowa, chmiel, drożdże, cynamon cejloński.
Do spożycia: 30.03.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz