Ciężko jest. Mamy pierwszy stycznia i większość z Was czuje się podobnie jak ja. Może nie tak do końca trafiony przez tramwaj, ale dużo mi nie trzeba. Imprezowanie rozpocząłem od dzisiejszego piwa. W końcu trzeba zacząć przyjemnie ten sylwestrowy wieczór. Kolejnych nie opisywałem, nie byłoby to miarodajne.
Tak na marginesie zastanawia mnie ten fenomen fajerwerków. Nie rozumiem po co ktoś miałby wydawać kasę (i to nie małą) na coś, po czym nie ma śladu po jakichś 10 sekundach. Jako właściciel psa dostaję też spazmów jak widzę gówniarzy (i nie tylko) strzelających petardami tydzień przed/po sylwestrze... Nie powiem co bym mu przy czym urwał.
Seria ART+ ma swój szablon, którego nie zawsze rozumiem. Na przykład w tym przypadku mamy bardzo fajną grafikę, ale co ona reprezentuje? No za cholerę nie wiem. Kapsel firmowy z grafiką po obu stronach (co dopiero teraz zauważyłem). Piwo ma ciemny kolor, coś pomiędzy brązem, a miedzią. Piana dość niska, szybko zredukowała się do kożucha, który widzicie poniżej. Ten trzymał się długo.
Aromat jaki jest każdy kto pił "widział". Nieszczególnie wyraźny, głównie słodowy. Trochę przypieczonej skórki od chleba, karmel i nuta wanilii. Bardziej po tej słodkiej stronie, jak łatwo się można domyśleć. Szkoda, że z intensywnością jest spory problem.
Spodziewałem się czegoś bardziej cielistego... ale to głównie przez moje skrzywienie barley wine'ami i mocniejszymi wersjami wee heavy. Interpretacja Stu Mostów jest po prostu, hmm, ok. Średnie ciałko gładko spływa po przełyku. Nagazowanie na dość umiarkowanym poziomie. W smaku jest głównie słodowo, trochę chlebowo, ale też owocowo. Śliwki i rodzynki na pewno się pojawiają. Cały czas, gdzieś z tyłu przyczaja się kakao. Robi za nawet fajną, ale słabą kontrę jeżeli chodzi o wszechobecną słodycz. Goryczka raczej niska i krótka. Nieszczególnie interesująca. Finisz za to bardzo zadziwiający. Oprócz wcześniejszych smaków pojawiają się też papryczki. Tak w dolnej granicy wyczuwalności, ale nieprzyzwyczajeni do ostrych przypraw mogą zakaszleć ze zdziwienia. Mi podoba się to, że habanero bardzo fajnie rozgrzewa wraz z dobrze ukrytym alkoholem. Po ogrzaniu wychodzą też delikatne orzechy. Naprawdę fajne, przyjemne i średnio wypełniające piwo z niedominującymi dodatkami (chociaż wanilia kompletnie zanika w ustach).
----------
Styl: Vanilla and Chocolate Hot Scotch Ale
Alk: 6,7% Obj.
Ekstrakt: 18% Wag.
IBU: 40
Skład: słód (pilzneński, karmelowy 300 EBC, melanoidynowy, karmelowy 30 EBC, słód barwiący), chmiel (Magnum, Styrian Goldings), kakao, papryczki habanero, laski wanilii, drożdże S-04.
Do spożycia: 08.12.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz