Niby święto porteru bałtyckiego jest dopiero 20 stycznia, ale warto się odpowiednio przygotować już dziś. Co prawda w mojej piwnicy królują stouty, ale ze dwa czarne złotka też się znajdą. I to w dodatku w kartoniku.
Jeszcze rok temu bałbym się otwierać takiego świeżaka. No bo to przecież piwo droższe, premium, sztosowe (czy jak to tam ludzie nazywają teraz), które można z łatwością wrzucić na leżak. Uwielbiałem takie cudeńka chomikować, nadal lubię, ale... jakoś teraz nie odczuwam już takowej potrzeby.
Czyż nie jest to jedna z najpiękniejszych etykiet jakie widzieliście w życiu? No jest. Na kartoniku prezentuje się jeszcze lepiej. Takiej ilości dokładnie narysowanych linii już dawno nie widziałem na jakiejkolwiek grafice. Brakuje tylko nadruku na kapslu. Barwa piwa to ciemny brąz, wydaje się być nieprzejrzyste. Beżowa piana wysoka, ładnie zbita i zanikająca w średnim tempie.
Yarrrr! Kanonada aromatów została odpalona kapitanie! Pierwsza fala złożona jest z ciemnych, suszonych owoców i wanilii. Tutaj głównie śliwka i rodzynki. W kolejnej beczka i wszystko co z nią związane. Czuć przyjemny alkohol kojarzący się z rudą, kokos i szeroko pojęte drewno przesiąknięte bimbrową dobrocią. Na samym końcu kawa z czekoladą. Niby ostro i z przytupem, ale jednak wszystko się pięknie łączy ze sobą.
Trochę się bałem wziąć pierwszy łyk, bo jeszcze by się okazało, że smak nie idzie w parze z aromatem. No cóż... do odważnych świat należy szczury lądowe! Konsystencja wręcz książkowa jeżeli chodzi o porter. Niby czuć ciałko, ale całość nie jest tak gęsta i klejąca jak np. imperialny stout. Jest za to gładko i przyjemnie, ale z dość wysoką pełnią. Wysycenie na niskim poziomie delikatnie smyra podniebienie. W smaku podstawą jest czekolada, o dziwo gorzkawa. Pokaźną słodycz ktoś jednak dorzucił w postaci rodzynek, wiśni i co bardzo mnie zaskoczyło... ciemnego pieczywa. Jakby Wojtek (piwowar) całość posypał skruszoną skórką chleba razowego. Do tego wanilia, wszechobecne drewno i rozgrzewający alkohol. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się on bardziej z bourbonem przez tą delikatną alkoholową słodycz. Gorycz gdzieś z tyłu się schowała. Nie jest w sumie za bardzo potrzebna na moje oko. Na finiszu, krótkim dość i niezalegającym, dominuje czekolada i nadal bardzo fajny alkohol. Bardzo przyjemnie się to sączy. Tak przez minimum godzinę.
----------
Styl: Whisky Barrel Aged Baltic Porter
Alk: 10,3%
Ekstrakt: 24,5°
IBU: 1/3
Skład: słód (pilzneński, caramunich, carabohemian, czekoladowe), chmiel (Magnum, Mittelfruch), drożdże Safbrew US-05.
Do spożycia: 07.12.2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz