Zawsze gdy sięgam po piwo z browaru Artezan mam nieodparte wrażenie, że robię coś złego. Ich fochy, tok myślenia (zbliżony zazwyczaj do Tomka z wiadomo jakiego bloga) i ogólne podejście do wielu rzemieślniczych spraw można by uznać za, z braku lepszego słowa... samolubne.
No, ale co ma człowiek zrobić jak większość piw im wychodzi "just right"? W dodatku miałem ostatnio taaaką chęć na browna... a oni wrzucili do sklepów imperialną wersję. No kupiłem, ale schowałem szybko pod kurtkę co by mnie nikt nie zobaczył i broń Boże jeszcze zdjęcia nie zrobił.
Przykro mi to pisać, ale Artezan coraz bardziej w dupie ma konsumenta. Już im się nawet nie chce jakichkolwiek informacji na etykiecie umieszczać. Stylem amerykańskim olali nawet ekstrakt... o braku kodu kreskowego, na który narzekają sprzedawcy nawet nie wspomnę. Ich grafiki jednak... podobają mi się. Ot taki fajny nieład na bardzo dobrym papierze. Piwo ma rubinowo-brązowy kolor i jakby się postarać przy nalewaniu to mogłoby być przejrzyste. Piana wysoka, całkiem ładnie zbita i średnio trwała. Pozostawia bardzo ładny lacing na szkle.
Nooo Paaanie. Jeżeli dobrze kojarzę, to wiewiórki tak ładnie nie pachną. Przypieczona skórka od chleba pierwsza pcha się do nosa. Obok niej turlają się orzechy laskowe, takie bardziej w tle, ale wyczuwalne. Dodajmy do tego jeszcze trochę karmelu i czekolady i mamy całkiem przyjemny obrazek. Szkoda tylko, że całość bardzo szybko zanika.
Wiewiór w ustach to nie jest rzecz, którą można się szczycić... ale w tym przypadku jest to jak najbardziej wskazane. Konsystencja wręcz "piankowa" bardzo fajnie spływa do przełyku, jak jakiś aksamitny balsam. Ciałko czuć, ale broń Boże nie zapycha. Wysycenie nie przeszkadza, jest na średnim, nieinwazyjnym poziomie. W smaku lekka powtórka z aromatu, ale na szczęście bardzo wyraźna i trzymająca fason do ostatniego łyku. Jest czekolada, taka na pół słodka i orzechy. Do tego leciuteńko przypieczona skórka od chleba dopiero co wyciągniętego z pieca. Tak na marginesie to wszystko w tym piwie wydaje się być "świeże". W tle trochę karmelu, co by za wytrawnie nie było. Goryczka niska i krótka. Mogłaby być mocniejsza, ale taka mi też odpowiada. Finisz podobny, z tym że wzrosła delikatnie dominacja gorzkiej czekolady i opiekanych nut. Bardzo przyjemny, słodowy trunek. Alkoholu (a jest go trochę) w ogóle nie czuć.
----------
Styl: Imperial Brown Ale
Alk: 8%
Ekstrakt: b/d (serio?)
IBU: b/d
Skład: słód jęczmienny, chmiel, drożdże.
Do spożycia: 31.03.2018
dokładnie! olewanie klienta wskoczyło już powoli na poziom EXPERT ;) zero info na tych etykietach :((
OdpowiedzUsuńEkstrakt 17°P.
OdpowiedzUsuńNaprawdę smakowało ? Testowaliśmy z kolegą ok miesiąc temu i było to największe rozczarowanie produktem Artezana. Smak bardzo przeciętny, alkohol wyraźny. Nic wartego uwagi.
OdpowiedzUsuńNo właśnie też czytałem wcześniej takie średnio pozytywne opinie i się mocno zdziwiłem po otwarciu butelki. Pozytywnie oczywiście.
Usuń