Jakoś mi ostatnio całkiem dobrze wchodzą "winopodobne produkty"... Jeszcze trochę i wyrobię sobie jakiś tam gust smakowy. O co to to nie! - pomyślał mój wewnętrzny piwosz Janusz. Walczę z nim ostatnio i Wy mi w tym pomagacie w pewnym sensie...
W ankiecie na fejsie aż 70% z Was wybrało Lódolfa, na niekorzyść Preparatu z Artezana. Dziwne... byłem przekonany, że mają oni więcej fanboi w internetach. Czynnik sztosowy był jednak po stronie tego pierwszego. Nie dość, że jest to wymrażane piwo to jeszcze leżakowane w beczkach po białym winie. Dodatkowo jest to kooperacja z browarem Harpagan, a Ci słyną z bardzo smacznych piw.
Haftowanych etykiet z tej konkretnej, diamentowej serii Spółdzielczego nie muszę chyba przedstawiać? Marzy mi się jeszcze kapsel firmowy z diamentem (takim samym jak na grafice) i całość można wysyłać na wszelakie konkursy "Best of Opakowania" czy cuś. Tak na marginesie to trochę śmieszki z browaru, bo jeżeli mnie pamięć nie myli poprawna nazwa wina to Sauvignon Blanc (a nie Blanck, bo tak jest na etykiecie). Co się później okazało, naklejka została przyklejona przypadkiem. Beczki są po czerwonym winie Rioja. Samo piwo jest dość ciemne. Ma głęboki, rubinowy kolor, który na pewien sposób hipnotyzuje. Nawet brak piany mi nie przeszkadza. W sumie... to przy takich parametrach i metodzie wytwarzania ciężko by ją było utrzymać.
Nie przeklinam na ramach bloga, ale tym razem jestem bardzo bliski... Jak to k%$^# wspaniale pachnie chciałoby się rzec. Wyraźny aromat śliwkowy (w postaci powideł, konfitur czyli 3x bardziej intensywny) zmieszany z rodzynkami, melasą i delikatnym miodem gryczanym. Do tego chlebek w tle i lekko szumiąca beczka. Potężnie się to zapowiada, czuć to w nozdrzach.
Jest... gruuubooo, żeby nie napisać thick (bo za bardzo mi się to sformułowanie kojarzy z teledyskami czarnoskórych raperów). Wymrażanie zrobiło swoje i to "piwo" ma konsystencje niemalże syropu. Lepi się każdego zakątka języka, podniebienia, plomb w zębach... no wszystkiego. Wysycenie bardzo niskie, chyba tylko po to, aby chociaż trochę kojarzyło się z naszym ulubionym trunkiem. Jeżeli chodzi o smak... to ciężko tak po dwóch, trzech łykach coś napisać. Tyle tego jest. Może na początek... owoce. Jak z karabinu strzelają do nas śliwki, rodzynki, daktyle i winogrona. Te ostatnie bardzo ładnie podkreślają winne korzenie piwa co idzie idealnie w parze z wszechobecną beczką (jeszcze bardziej uwydatniającą konkretne wino, czyli wcześniej wspomniane Rioja). Szeroko pojęte bakalie też się znajdą. Wszystko na chlebowej podbudowie. Goryczka średnia, tak delikatnie wspomagana alkoholem. Ten jest przyjemny, rozgrzewający i zadziwiająco dobrze ukryty jak na taką ilość procentową. Na finiszu wino zaczyna przejmować kontrolę wraz z dębową beczką, jakby człowiek sam wgryzał się w zamoczone drewno. Chyba pierwszy raz mam takie skojarzenia w piwie. Jak dla mnie jest to najlepsza wymrażanka ze stajni Browaru Spółdzielczego, i chyba najlepsza w Polsce... Pokazuje wręcz idealnie, dlaczego warto to robić. Intensywność razy kazylion.
----------
Styl: Iced Dark Strong Ale BA
Alk: 16%
Ekstrakt: b/d
IBU: b/d
Skład: słody, chmiel, drożdże.
Do spożycia: 30.09.2019
Bardzo fajny artykuł. Popraw błędy, a będzie naprawdę spoczko ;)
OdpowiedzUsuńA piwo rzeczywiście sztosowe (nie stoszowe) ;p