Tak wiem, że w sobotę Dzień Porteru Bałtyckiego, ale naprawdę mam ostatnimi czasy dużą ochotę na koźlaczki. Wiecie jak to u nas... browary rzemieślnicze olewają takie klasyczne style, bo czym się taki wąsaty beergeek ma niby w nim podniecać? Odpowiedź jest stosunkowo prosta: tym samym co w dobrze uwarzonym pilsie, czyli prostotą i mega pijalnością.
Tak się jakoś złożyło, że po moich ostatnich narzekaniach na fejsie owe browary zapowiedziały premierowe doppelbocki itp. Browar Zakładowy jest jednym z nich. Dodatkowo dostałem zacne dary losu od Browaru Spółdzielczego, a w nich między innymi wymrażany koźlak. Skupmy się jednak na dzisiejszym trunku.
Butelczyna ozdobiona jajowatą etykietą (w sumie to chyba dawno takich nie widziałem), którą browar Trzech Kumpli używa chyba tylko do klasycznych piw. Ładna, prosta, w fajnych barwach. Minus za brak składu. Plus za firmowy kapsel, który jednak prezentowałby się lepiej bez napisów. Piwo ma przepiękny miedziany kolor i jest przejrzyste. Piana na jeden palec trzymała się całkiem dobrze mniej więcej do połowy szklanki.
Wchodząc w świat koźlaków trzeba pamiętać, że nie należą one do rodziny trunków "urywających dupę" czy też "sztosowych" (no chyba, że jakieś magiczne wymrażanie miało miejsce, ale o tym w innym wpisie). Tak... normalnie zaczyna się nasza przygoda z tym właśnie piwem. Aromat średnio intensywny, słodowy. Karmel plus bardzo delikatnie opieczona skórka od chleba. Z początku wydawało mi się, że czuję też jakieś takie octowe zapaszki, ale po chwili zanikły kompletnie.
Po pierwszym łyku zdziwiłem się lekko, bo ekstrakt mi się za bardzo nie zgadzał. Bock od Trzech Kumpli jest dość lekkim piwem, za lekkim jak na koźlaka według mnie. Wysycenie się za to zgadza, jest na średnim poziomie. W smaku jest o wiele lepiej niż w aromacie. Pełna słodowość atakuje od samego początku karmelem i wyraźną, podpieczoną skórką od chleba. Biszkopcik też się pojawia co jakiś czas. Niestety z każdym łykiem karmel coraz to bardziej zanika. Goryczka jest, owszem, taka leciutka. Ukłuje miłych państwa delikatnie i zniknie. Finisz trochę ubogi niestety. Karmel już prawie, że całkiem zanikł i pozostał głównie biszkopt. Podsumowując piwo pije się dość szybko i bez grymasów na twarzy. W pubie biorąc kolejne z rzędu byłbym zadowolony. Niestety brakuje mu intensywności jako jednostce i jak się nad nim człowiek za bardzo skupi, to widzi niedociągnięcia.
----------
Styl: Koźlak
Alk: 6,7%
Ekstrakt: 16,5% Wag.
IBU: 15
Skład: słód jęczmienny, chmiel, drożdże.
Do spożycia: 25.08.2019
Polecam koźlaka holenderskiego (aka Carpio) z Browaru Nepomucen.
OdpowiedzUsuń