Parę miesięcy temu piwną Polskę obiegła bardzo smutna wiadomość... minibrowar Haust przestał istnieć. Dla mnie osobiście było to dość druzgocące info, bo między innymi właśnie w jego murach zaczynałem przygodę z piwną rewolucją. Chyba każdy zna ich Citre, a i jakby nie patrzeć to właśnie tam zaczęły się początki browaru Birbant. Co najgorsze zamknięcie Hausta nie miało za dużo wspólnego z piwowarstwem, a bardziej z właścicielami budynku itd.
Dzisiaj jednak się już nie smucimy, bo na ich fanpage'u pojawiła się taka oto wiadomość:
Nie mogli sobie wybrać lepszego momentu, dlaczego? O tym za chwilę. Narazie skupmy się na tym co ważne. Jak widzicie to nie będzie zwykłe przejęcie marki. Owszem właściciel jest nowy, ale np. piwowar pozostaje ten sam. Tak samo budynek, chociaż czeka go renowacja. Właśnie dlatego na początek otwarty będzie tylko ogródek piwny na deptaku, sam lokal będzie dostępny trochę później. Za graficzny rebranding odpowiedzialny jest FLOV, czyli znana i lubiana firma jeżeli chodzi o nasze piwne podwórko. Już samo logo cholernie mi się podoba muszę przyznać.
Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak się cieszę. Co prawda to już nie te czasy co kiedyś (w końcu mam już browar rzemieślniczy u siebie w mieście), ale sentyment był i będzie. Pozostało nam tylko czekać, aż wszystko ogarną w papierach.
Dlaczego zatem jest to najlepszy moment na powrót? Bo według mnie ktoś cwany wykorzystał ich nieobecność. W Zielonej Górze powstał bowiem nowy "browar rzemieślniczy" pod nazwą Piwna Góra. Na ich fanpage'u możecie przeczytać jak to chcą się wpisać w nową historię regionalnego piwowarstwa i parę innych bredni... Szczególne polecam ich wykrętne odpowiedzi na pytania ludzi.
Odwiedziłem ich na Lotnym Festiwalu Piwa w Zielonej (relację macie tutaj) i już wtedy mi coś śmierdziało. Nie chcieli za bardzo odpowiadać na pytania i na stanowisku z wielkim napisem "rzemieślniczy" mieli dostępne tylko dwa piwa: jasne, czeskie lagery. Zacząłem więc węszyć, popytałem parę osób i prawda nawet mnie, zaprawionego w bojach craftopijce, zszokowała. Wychodzi na to, że ktoś postanowił sobie stworzyć markę-wydmuszkę, wydać krocie na marketing (przejmując np. krany w regionalnych pubach) i zwyczajnie okłamywać konsumentów co do pochodzenia (lub ukrywać je, jak kto woli) samego piwa. Trunki z tego "zielonogórskiego" browaru są warzone... w Czechach bodajże. Ktoś kupuje tam lagery i je potem sprzedaje pod regionalną marką u nas. Taka Witnica do potęgi drugiej. Mnie to podwójnie wkurza, bo to samo właśnie odwalił pewien hurtownik w moim mieście kiedyś. Zamówił w Witnicy Świebodzińskiego Pilsa (który był niczym innym jak jasnym pełnym z tego browaru) i udawał, że to regionalne piwo. Nikt mi też nie wmówi, że pojawienie się tego "browaru" akurat w takim momencie było przypadkowe.
Na szczęście prawdziwy zielonogórski browar powraca, pozostaje nam zatem czekać do pierwszego rozlewu. Wtedy ocenimy już na serio czy powrót będzie udany.
Wspaniale! Oby powrót był udany :)
OdpowiedzUsuńSuper informacja! Zielona do boju! :)
OdpowiedzUsuńHaust był pierwszym minibrowarem, który odwiedziłem. Zachwycił mnie i później wracałem tam z rodziną. Jako jeden z niewielu warzył red ipę. Jeżeli powróci wybiorę się tam pospiesznie. Oczywiście pociągiem.
OdpowiedzUsuń