Dam Wam tipa wakacyjnego: jak wybieracie się gdzieś, gdzie nie jesteście pewni czy Duch Craftu już tam dotarł, to weźcie ze sobą jakieś piwka. Mnie to uratowało w Karpaczu. Oprócz golemowego Double Dybuka JD BA (którego degustacja wraz z opisem wejścia na Śnieżkę już niedługo) zabrałem jeszcze Potionka z Brokreacji i 300% Normy z Browaru Zakładowego.
Jedno z nich mi podpadło, tak mocno mocno. Musicie przeczytać tego posta do końca, aby się dowiedzieć które. Sama seria Potionów to według wielu strzał w dziesiątkę (też tak uważam). Moim najulubieńszym jest czwóreczka, czy szóstka zdetronizuje ją? Przekonajmy się.
Etykieta jak zawsze czarna jak wungiel i ze złotymi napisami. Nie do końca podchodzą mi te teksty pod nazwą, bo psują całą estetykę, ale mogę im to odpuścić po znajomości. Kapsel firmowy, fajny, ale może by tak zrobić wersję ze złotą kreską? Piwo czarne, raczej nieprzejrzyste. Niska piana dość szybko się ulotniła. Można jej to wybaczyć patrząc na nazwę stylu.
W butelce troszku się aromat nie utrzymał chyba. Z kranu to aż nos zatykało zapaszkami, a teraz mam dość duży problem z wywąchaniem czegokolwiek. Na pewno w jakimś stopniu pomaga ogrzanie piwa. Na pierwszym planie czekolada, taka delikatnie mleczna. Potem nuty kokosa i syropu klonowego. Po jakimś czasie wychodzi też delikatna wanilia, a kokos przybiera na sile.
Potiony z Brokreacji są bardzo specyficzne. Na początku się człowiekowi wydaje, że nie są jakoś szczególnie cieliste, ale po chwili uświadamia sobie, że owszem... są. Może to przez tą cholernie gładką teksturę? Jakby było coś takiego jak "studium molekularnej struktury piwa", to Potiony pewnie byłyby dawane za przykład idealnego połączenia atomów... Dobra, bo bredzę już. Wysycenie niskie, tak jak przystało na mocne stouty, barel-ejdżowane w dodatku. Smakowo mamy nieźle ułożony miks, którego podstawą jest półsłodka czekolada, taka przyjemnie gęsta. Kokos wyraźny, tak samo syrop klonowy. Żeby nie było aż za nadto ulepkowo co jakiś czas pojawia się delikatna, ale wyraźna na swój sposób paloność. Co najlepsze komplementuje ona goryczkę, która ma tak samo palony profil. Jest wyczuwalna, ale punktowa (krótka). Orzechy z początku wydawały się być bardziej w domyśle, ale na finiszu wyskoczyły jak Filip z konopi (albo jak Jurek spod lady stanowiska Brokreacji). Nawet tak lekko i przyjemnie zalegały muszę przyznać. Całość bardziej po tej słodkiej stronie (duuuh), ale z wystarczającą kontrą. Mocno deserowe, do ciumkania przy kominku (co może być w lecie dość trudne). Alkohol ukryty jak prawdziwy zabójca, rozgrzewa bez ostrzeżenia.
----------
Styl: Coconut Pecan Maple Imperial Rye Stout Norwegian Aquavit BA
Alk: 11,5%
Ekstrakt: 25° BLG
IBU: b/d
Skład: słód (pale ale, żytni, brown, chocolate, chocolate rye, caraaroma), cukier brązowy, wiórki kokosowe, orzechy pecan, syrop klonowy, chmiel Warrior, drożdże US-05.
Data produkcji: 10.05.2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz