Wielkimi krokami zbliża się Baltic Porter Day, dlatego postanowiłem wyciągnąć coś... innego z piwnicy. Owszem mogłem chwycić jakiś znany i lubiany trunek leżakowany sto lat, ale... po co. Może zrobię to jutro. W przeddzień chciałem sprawdzić jak się ma chyba najmniej hypowane piwo z moich zbiorów.
Oczywiście browar znacie, głównie przez śmiechy hihy w internetach i różne wypowiedzi prezesa (a chyba najbardziej przez jego zdjęcie, które rozsyłane jakiś czas temu było w mailach promocyjnych browaru). Od tego czasu dużo się zmieniło, choćby sama nazwa. Teraz jest to Pilsvar.
Etykieta przypomina mi trochę te stare z czasów tzw "regionalnej rewolucji piwnej", gdy większość z nas (czyli oświeconych) piła piwa regionalne. Już nie będę przytaczał wiadomego porównania z pewnym browarem na W. Kapsel firmowy, chaotyczny, za dużo na nim tekstu. Piwo jest czarne, nieprzejrzyste. Przy nalewaniu lekko mętne. Piana z początku wysoka szybko się ulotniła pozostawiając dość ładny kożuch.
Oj uciekło trochę tego aromatu przez te dwa lata. Szkoda, bo jest naprawdę fajnie. Na pierwszym planie czuć słodszą czekoladę, wspomaganą delikatnym, palonym słodem. Jest też trochę skórki od chleba. Dalej nuta czerwonych owoców, głównie rodzynek. Ciekawi mnie, czy świeżak też tak pachniał... Jeśli tak, to zapewne o wiele intensywniej i za to mogę sobie strzelić liścia.
O proszę, jakie miłe zaskoczenie. Leżakowanie nie ukradło ani ciałka, ani smaku. Fajnie wypełniające, gęste nawet na swój sposób. Do tego przyjemna, gładka tekstura i niskie wysycenie. W smaku znowu czekolada, ale z wyraźnie przypieczoną skórką od chleba. Do tego wyraźna słodycz owocowa. Tutaj znowu rodzynki, ale też dobrze wpasowane śliwki i lekko kwaskowate wiśnie. Goryczka niska, mogłaby być zdecydowanie wyższa moim zdaniem. Na finiszu wszystko traci trochę na intensywności, ale za to wchodzi kawa, taka lekko zalegająca. Zdziwiłem się, naprawdę. Spodziewałem się tego, że wyśmieje porter z Grybowa i pójdę sobie dalej, a ten mnie cholernie pozytywnie zaskoczył. Jest wyraźny (przynajmniej w smaku), dobrze ułożony i z prawie, że niewyczuwalnym alkoholem. Nie wiem jednak jak moja leżakowana butelka ma się do wersji świeżej.
----------
Styl: Porter
Alk: 9,5% Obj.
Ekstrakt: 22° BLG
IBU: b/d
Skład: słód (monachijski, pilzneński, karmelowy, palony), chmiel (Marynka, Lubelski), no i pewnie drożdże.
Do spożycia: 28.02.2018
Mnie też ten porter zaskoczył. Nie spodziewałem się po Pilsvarze niczego specjalnego, ale wyszło im nadspodziewanie dobrze. Wypiłem ze smakiem.
OdpowiedzUsuń