Śledź mnie na:

Baltic Pride (Põhjala i Pinta)



By  Piwny Brodacz     26.3.20    Tagi:,,,,,,, 

Żarty żartami, ale przez tę całą Koronkę wszyscy staniemy się alkoholikami... albo przynajmniej utwierdzimy się w tym. Człowiek siedzi w domu i myśli od rana, co by sobie wypić przy tak pięknej pogodzie. Z racji dość niskiej temperatury do głowy może przychodzić tylko duży kaliber, jak ten dzisiejszy, w postaci porteru bałtyckiego.

#wspieramypolskikraft, ale i też ten estoński, bo jest to iście międzynarodowa kooperacja Pinty. Ciekawy pomysł na blenda (czyli połączenie dwóch piw). Mamy bowiem świeżutki porter wymieszany z tym leżakowanym w beczkach po bourbonie. Mnie osobiście interesuje, czy był to zamierzony pomysł, czy po prostu mieli gdzieś skitraną końcówkę tego drugiego (tego się jednak nigdy nie dowiemy).



O etykiecie Wam dużo nie napiszę, bo sam nie wiem co mam o niej myśleć. Ot fotki randomowo wrzucone w taki trochę hipsterski kolaż. Bardzo mało informacji jeśli chodzi o skład, daty przydatności też nie ma (przy takiej ilości alko nie muszą podawać). Kapsel firmowy, spoko nawet. Piwo czarne, nieprzejrzyste. Piana ładna, wysoka i dość dobrze zbita. Utrzymuje się średnio i nie pozostawia po sobie kożucha.


Na początku nie mogłem się domyśleć, co mi w tym aromacie odstaje od reszty. Był w nim jakiś owoc, coś cholernie specyficznego... Po bardzo, ale to baaardzo intensywnym wąchaniu wyszło szydło z worka: toż to czarna porzeczka. Bardzo fajnie wkomponowała się w podstawę (która wiedzie prym w aromacie) czyli: kakao z pumperniklem. Mocno w tle ciemne owoce i nuty alkoholowe, te takie przyjemniejsze.

W ustach fajne odczucie pełni i dość gładka tekstura. Nie jest za to jakoś nadzwyczajnie lepkie. Wysycenie niskie. Smakowo zdaje się być jeszcze bardziej intensywne niżeli aromat. Gorzka czekolada atakuje z każdej strony. W dodatku wspomagana jest nutami, tak jakby, palonego słodu. Po drugiej stronie barykady mamy ciemne owoce (tym razem głównie wiśnie), trochę gęstego jak cholera karmelu i nuty orzecha włoskiego. Całość na wyraźnej, pumpernikielowej (heeee) podstawie. Goryczka niska, palona lekko. Na finiszu głównie kakao, trochę melasy i bardzo lakoniczna, ale wysokiej jakości kawa zbożowa. Jak to wszystko jest zgrane ze sobą (mimo dość intensywnych czasami doznań) to aż uwierzyć nie mogę. Beczki jako takiej jednak nie wyczuwam. Alkohol na pograniczu, co przy tym wolumenie jest nie lada wyczynem.

----------

Styl: Porter Bałtycki
Alk: 12,5%
Ekstrakt: b/d
IBU: b/d
Skład: b/d w zrozumiałym języku
Do spożycia: 21.01.2022

Piwny Brodacz

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim ze znajomymi. Dzięki temu uświadomisz innym, że piwo nie kończy się na lagerach a i mi pomożesz w szerzeniu kraftowej kultury. Walczmy z koncernową niewiedzą, każdy z nas może być Rycerzem Ducha Kraftu! Pamiętaj też, że piwo kraftowe zmienia się i każda kolejna warka może inaczej smakować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Informacje prawne:

Treści na blogu przedstawiają autorską ocenę produktów i mają charakter informacyjny o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz. U. 2012 poz. 1356). Blog jest dziełem całkowicie hobbystycznym i nie przynosi żadnych zysków. Treści na blogu tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Copyright:

Wszystkie zdjęcia (jak i treści) na blogu są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich rozpowszechnianie, publikowanie, jakiekolwiek używanie (w celach zarobkowych lub nie) bez mojej zgody. Dotyczy to wszystkich mediów a głównie internetu, czasopism itd.

Kontakt:

Patryk Piechocki
e-mail: realdome@gmail.com