Temat koronki będzie się za nami ciągnął jeszcze parę tygodni (albo i nawet miesięcy). Kolejnym problemem z nim związanym jest brak festiwali piwnych. Tak jak większość śmieszkowała, że po co komu te spędy pijaństwa tak teraz... siedzą w domach i płaczą. Na ten weekend np. miał mieć miejsce Beer Geek Madness. Dlatego dzisiaj sprawdzimy sobie piwo uwarzone właśnie na tę edycję przez Browar Szpunt.
W domu mam jeszcze pale ale z tej serii, ale w ankiecie na FB wybraliście ciemniaka, czyli to bliższe mym kubkom smakowym. Purystów ostrzegam, piwo zawiera aromaty i ten przebrzydły brokat spożywczy. Tak swoją drogą cieszy mnie to, że browary postanawiają wlewać te wszystkie specjalnie uwarzone piwa do butelek.
Etykieta na zamglonej naklejce średnio do mnie przemawia. Sama grafika spoko, naprawdę. Problem mam z tłem, które według mnie powinno być przezroczyste. Piwo nadrabia za to, bo przy zachodzącym słońcu wygląda po prostu... zajebiście. Brokat mieni się pięknie w tym iście ciemnobrązowym płynie. Skojarzenia z kosmosem murowane. Piana jasny beż, na maks dwa palce. Średnio się trzyma i redukuje się do dziurawego kożucha.
Ohohoho, rzeczywiście jest to sweet stout. Bez dwóch zdań. W aromacie słodka, mleczna czekolada. Taka trochę wymieszana z kakao nawet, ale takim kupnym (gotowym) dla dzieci. Potem trochę karmelu, takiego niezamulającego i naprawdę, ale to naprawdę lekka palona nuta. Ładnie to pachnie, aż człowiek zapomina, że są w tym aromaty. Po ogrzaniu jeszcze coś mi przyszło do głowy... toż to pachnie jak cappuccino z kakao!
Normalnie bym cappuccino nie ruszył, ale na szczęście w smaku już takich skojarzeń nie ma. Ciałko spoko. Czuć je, ale spokojnie wypiłbym jeszcze ze dwie butelki. I to na dużym luzie. Wysycenie średnie, do niskiego czasami. Właśnie takie plato mi najbardziej odpowiada w tzw. codziennych piwach ciemnych (oho, prawie rym). Na pierwszym planie czekolada, a nawet dwie. Czuć wyraźnie tę zwykłą i tę gorzką (tak na 90%). Do tego wchodzi paloność. Jest zdecydowanie mocniejsza niż w aromacie, ale nie dominuje. Ma też takie dość ciekawe zacięcie kawowe. Jest jeszcze (jak na ten styl przystało) dość spora dawka słodyczy, ale ładnie się wyrównuje z palonością, co jest ciężkie do uzyskania. Owa słodycz jest trochę laktozowa i karmelowa zarazem. Może coś w stylu tych cukierków, które każdy z nas zna, a mi akurat wyleciała ich nazwa z głowy... Goryczka niska, punktowa i palona trochę. Na finiszu uwydatnia się kawa i ma taki trochę zbożowy profil. Fajne piwo, smaczne, a nawet "codzienne" można rzec. Co bym dodał/poprawił to ten karmel w smaku. Mogłoby go być więcej i mógłby być bardziej podobny do kajmaku albo tofii.
Normalnie bym cappuccino nie ruszył, ale na szczęście w smaku już takich skojarzeń nie ma. Ciałko spoko. Czuć je, ale spokojnie wypiłbym jeszcze ze dwie butelki. I to na dużym luzie. Wysycenie średnie, do niskiego czasami. Właśnie takie plato mi najbardziej odpowiada w tzw. codziennych piwach ciemnych (oho, prawie rym). Na pierwszym planie czekolada, a nawet dwie. Czuć wyraźnie tę zwykłą i tę gorzką (tak na 90%). Do tego wchodzi paloność. Jest zdecydowanie mocniejsza niż w aromacie, ale nie dominuje. Ma też takie dość ciekawe zacięcie kawowe. Jest jeszcze (jak na ten styl przystało) dość spora dawka słodyczy, ale ładnie się wyrównuje z palonością, co jest ciężkie do uzyskania. Owa słodycz jest trochę laktozowa i karmelowa zarazem. Może coś w stylu tych cukierków, które każdy z nas zna, a mi akurat wyleciała ich nazwa z głowy... Goryczka niska, punktowa i palona trochę. Na finiszu uwydatnia się kawa i ma taki trochę zbożowy profil. Fajne piwo, smaczne, a nawet "codzienne" można rzec. Co bym dodał/poprawił to ten karmel w smaku. Mogłoby go być więcej i mógłby być bardziej podobny do kajmaku albo tofii.
----------
Styl: Chocolate & Caramel Sweet Stout
Alk: 6,1% Obj.
Ekstrakt: 18°
IBU: b/d
Skład: słód (jęczmienny, pszeniczny), chmiel, drożdże, aromaty naturalne, brokat jadalny.
Do spożycia: 30.09.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz