Odkryłem ostatnio bardzo niepokojącą rzecz. Mianowicie oprócz przyciągających oko etykiet, mój portfel uszczuplają też... puszki. Przychylniej patrzę na piwo w amelinium niżeli w butelce. To nie jest zgodne z Duchem Craftu do jasnej cholery!
Ale na serio, wolę puszki. Są ładniejsze i wygodniejsze. Tylko pytanie brzmi: kupilibyście Imperatora z Pinty w puszce? Jakiś taki niesmak jest nawet na samą myśl, co nie? Swoją drogą mam obie tegoroczne wersje, pewnie je otworzę za jakieś pół roku... Ale o czym my tutaj... aaa tak, Birbant i ich najnowsze, ciężkie dziecko.
Birbant potrafił odnaleźć się w nowych realiach graficznych jak mało kto. Każda ich puszka wygląda zajebiście. No popatrzcie tylko na tę grafikę i otoczkę (zastosowanie mixu matowego tła i odblaskowego). Co prawda sam papier przyciąga odciski palców jak magnes, no ale tak to już jest. Piwo jest czarne, nieprzejrzyste. Piana z początku wysoka i drobna, szybko redukuje się do kożucha z bardzo porządnym lacingiem na ściankach.
Mimo uwalonych palców smarem (i węglem w dodatku) czuć wyraźnie, że Nocturna nie będzie owijać w bawełnę. Kontrastowo do drugiego piwa z tej serii. Co zabawne, na pierwszym planie czuć przyjemną czekoladę, lekko mleczną i kokos. Kawa pojawia się dopiero gdzieś w tyle, przyjemnie komplementując całość.
Nooo, tutaj czuć ciałko mimo już trochę passe 24,5° Plato. Fajnie oblepia przełyk i jest dość nisko wysycone. Powtórki z aromatu nie ma, bo kawa przejmuje pałeczkę. Jest wyraźna, ale nieinwazyjna w smaku. Zdaje się być średnio palona i może delikatnie owocowa. Wróćmy jednak do piwa, bo tam grasuje czekolada, tym razem gorzka i kokos. Szczerze to dziwię się mocno, że udało im się z niego tyle wycisnąć bez aromatów. Po ogrzaniu wchodzi dość dużo palonych słodów, co mnie uradowało niezmiernie. Goryczka średnia, raczej krótka i delikatnie ziołowa. Na finiszu głównie palone ziarna kawy i raz po raz uderzenia gorzkiej czekolady. No nie jest to słodka końcówka, to temu piwu trzeba przyznać. Takie przyjemne "z buta w twarz" na koniec można powiedzieć. Ogólnie całość nie jest jakoś masakrycznie zacukrzona. Jak dla mnie balans został zachowany idealnie.
----------
Styl: Imperial Stout with Coffee and Coconut
Alk: 10,2% Obj.
Ekstrakt: 24,5° Plato
IBU: 3/6
Skład: słód (pale ale, czekoladowy, pszeniczny, cafe, cafe light, black, maltodekstryna: pszeniczny), płatki owsiane, laktoza, chmiel, kawa Kyoto Mexico Finca El Olmo, kokos, drożdże.
Data rozlewu: 18.11.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz