Tak się zastanawiam... ktoś jeszcze w ogóle robi relacje "po edycji" jakiejkolwiek z festiwali piwnych? Oprócz Docenta i Kociokwika oczywiście. Czy to już tylko live i wsio odwalone? O pisemne nawet nie zapytam, bo wiem że wszyscy już poszli na łatwiznę i nikt nie używa słowa pisanego w blogosferze.