Trochę mi to zajęło. Pisząc "trochę" mam na myśli miesiąc, no ale cóż. Nikt już chyba nie wrzuca relacji z festiwali, tylko te lajwy i lajwy... Dobrze wiecie, że u mnie takie rzeczy nie przejdą. Dlatego mam dla Was, znowu, multum zdjęć i trochę przemyśleń. To był też pierwszy raz, jak pokazałem się na mieście po całkowitym zgoleniu brody.
Wiecie co? Znudziło mi się. W końcu i ja doszedłem do etapu, gdzie już mi się nie chce ciągnąć tego całego wózka degustacyjnego. Szybką reckę, czy też poleconko (lub szkalonko) można napisać na fanpage facebookowym. Z drugiej strony Zuckier uwielbia ucinać jakość fotek... i co teraz?